DUMA PARAFII - Koniówka

Szukaj
Przejdź do treści

Menu główne:

DUMA PARAFII

Aktualizacje > 2011-2012
29 lipca 1886 roku, prawie 20 lat po tragicznej śmierci głównego pomysłodawcy i pierwszego fundatora, ks. Wojciecha Blaszyńskiego oraz 40 lat po jego pierwszych staraniach o zezwolenie na budowę, kardynał Albin Dunajewski, książę biskup krakowski konsekruje nowy, murowany kościół w Chochołowie. Jest to budowla wystawiona na wzór Kościoła Mariackiego w Krakowie, przy której przez ponad dwadzieścia lat pracowało codziennie od 20 do 100 osób.
Kaplica
Według najstarszego podania świadczącego o historii Chochołowa, założyciel Chochołowa, Bartłomiej Chochołowski otrzymał sołtystwo dziedziczne we wsi za panowania Stefana Batorego za męstwo w wyprawie przeciw Moskwie. Mówi o tym przywilej z 20 marca 1592 roku wydany jeszcze w Krakowie przez Zygmunta III Wazę.
Obejmując urząd, Chochołowski decyduje o wystawieniu małej kaplicy, którą następnie księża Dominikanie ofiarują ku czci św. Jacka Odrowąża. Z początku księża odprawiają tam nieregularne nabożeństwa, a później przekazują tę funkcję przedstawicielom parafii czarnodunajeckiej. W roku 1762 ks. Franciszek Potkański, ówczesny biskup krakowski, ze względu na coraz większą liczbę wiernych, decyduje o utworzeniu w Chochołowie filii parafii Czarny Dunajec i powołuje ks. Jana Babickiego na stanowisko wikariusza filialnego. W roku 1776 proboszcz parafii czarnodunajeckiej, ks. Jan Łatkiewicz nakazuje zaprowadzić księgi parafialne, a po roku 1780, gdy dobudowana zostaje wieża, wierni zobowiązują się do utrzymania kościoła i budynków przykościelnych.
Pierwszy proboszcz już samodzielnej parafii w Chochołowie obejmuje stanowisko w 1817 roku. Jest nim ks. Jan Bańkowski, który odpowiada za dusze wiernych z Chochołowa, Cichego, Dzianisza, Witowa, Koniówki i Zakopanego.
Jeszcze przed powstaniem parafii, w roku 1806, na świat przychodzi Wojtek Blaszyński, przyszły proboszcz parafii w Sidzinie i uznany uzdrowiciel dusz na Podhalu, którego w przyszłości pochłonie myśl o nowym, murowanym kościele w Chochołowie. Nim do tego dojdzie, Wojtek pobiera pierwsze lekcje u organisty Piątkowskiego w Chochołowie, następnie w Trstenie i Oradei na Węgrzech (teraz Rumunia). Studia teologiczne rozpoczyna w 1829 roku we Lwowie, jest wzorowym studentem i święcenia kapłańskie otrzymuje po czterech latach z rąk biskupa Franciszka Pischteka w Tarnowie. Po prymicjach w Chochołowie jest wikariuszem w Makowie Podhalańskim i Sidzinie, gdzie od 1844 piastuje stanowisko proboszcza przez kolejne 22 lata.
W międzyczasie snuje pierwsze wizje o nowym kościele w Chochołowie i skrupulatnie odkłada pieniądze przeznaczone na ten cel. W roku 1846 puka w tej sprawie po raz pierwszy do drzwi teologa tarnowskiego, biskupa Józefa Wilczka, następnie 4 października 1852 roku, wraz z przedstawicielami parafii w Chochołowie, występuje z listem następującej treści:
„Kościół nasz w Chochołowie tak jest szczupły na ludną parafię, że tylko mała część wiernych może w nim się pomieścić, większość zaś musi stać pod gołym niebem na deszczu i śniegu, mrozie lub upale, lub pozostać w domu bez nauki i nabożeństwa” - i dalej - „Nasz rodak w Sidzinie, X. proboszcz W. Blaszyński przyrzekł nam pomoc w pieniądzach, a my obiecujemy najsolenniej dawać robociznę przy budowie nowego kościoła i dostarczyć drzewa wszelakiego z lasów naszych, których współdziedzicami jesteśmy”.

Na wzór krakowski
Budowa pod nadzorem Feliksa Księżarskiego, architekta z Krakowa, rusza rok później i 17 sierpnia 1853 roku, w dniu patrona parafii ks. prof. Józef Wilczek dokonuje poświęcenia kamienia węgielnego. Wygłoszone z tej okazji kazanie ks. Kęska uwzględniające ks. Wilczka jako budowniczego, proboszcza ks. Chlebka jako nadzorcę i ks. Blaszyńskiego jako „rodaka, który przyczyni się do tego dzieła” wywołuje spore zamieszanie i dopiero następujący potem oficjalny zapis w księgach parafialnych mówi o Blaszyńskim jako głównym fundatorze i nadzorcy. Wilczek wymieniony jest tutaj na drugim miejscu, Chlebek rezygnuje z jakiegokolwiek patronatu na korzyść parafian i biernie przygląda się poczynaniom wokół budowy. Natomiast Blaszyński z zapałem organizuje prace i z zachwytem przygląda się i opisuje rosnącą świątynię. List z 22 listopada 1861 roku do jednego ze swoich znajomych:
„Ładniutki, gotycki, dwadzieścia sążni długi, a 9 sążni szeroki. Przez 7 lat doprowadziliśmy budowę do siedmiu sążni wysokości, a jeszcze cztery łokcie trzeba budować na wysokość; szkarpy są cisowe, jak i filary, tak samo front cały z ciosu, a wieża będzie miała 20 sążni wysokości z dachem miedzianym. Kościół budujemy w formie krzyża z trojgiem drzwi, główne mają 3 sążnie wysokości a 4 łokcie szerokości. Nad drzwiami chór jeden, nad tym drugi. Ostatnie łuki na rok 1862 pozakładane.
Budowanie świątyni, to prawda mozół, ale mozół słodki. Pracuje tu 70 ludzi dziennie, słychać gwar i łoskot całe lato... Robotę wszelką dają parafianie, kolator daje drzewo i deski na rusztowanie, ja sam daję pieniądze na murarzy i kamieniarzy. Ludzi tych mam dziennie do 30 i więcej. Murarze pracują od 4 maja do 12 października... Kamieniarze zaś i teraz w zimie nie próżnują; - na rok 1862 mamy do 500 sztuk kamienia ciosowego w pogotowiu. W tym roku (1861) dźwignęliśmy robotę 8 łokci do góry.”
Dopóki żyje proboszcz Chlebek, Blaszyński może spokojne prowadzić budowę. Niestety kolejni administratorzy parafii, ks. Bartoszek i ks. Klimowski w pewien sposób utrudniają przedsięwzięcie, niechętnie patrząc na poczynania księdza z parafii w Sidzinie. W związku z tym ks. Blaszyński pisze do biskupa Wilczka, w którym prosi o przeniesienie do rodzinnej miejscowości i przejęcie prowadzenia parafii i budowy w Chochołowie. Ku jego rozczarowaniu posadę otrzymuje ks. Michał Klimowski, który jest zdecydowanym przeciwnikiem prezencji ks. Blaszyńskiego w Chochołowie. Zabrania mu nauczania, spowiedzi i prowadzenia mszy świętych w parafii i ze skutkiem przeciwstawia się prowadzeniu przez niego budowy. W tym samym czasie nieznajomi organizują napad na dom rodzinny Blaszyńskich, skąd wynoszą spore oszczędności przeznaczone na wykończenie budowy, zaś właściciele szynków opłacają kilku opryszków, którzy w Cikówce urządzają zasadzkę na wędrującego wozem między Sidziną i Chochołowem księdza. Dzięki ostrzeżeniom udaje mu się w ostatniej chwili wykiwać napastników, ale z braku środków finansowych zmuszony jest zawiesić budowę.
Wsparcie moralne otrzymuje w 1865 roku od wizytującego w tym czasie Podhale biskupa barona Józefa Alojzego Pukalskiego, który w liście odnoszącym się do podróży, stawia Blaszyńskiego jako wzór cnót kapłańskich w walce z niemoralnością i rozwiązłością, z kradzieżami i rozbojami. Upomina duszpasterzy zwracając uwagę na niedociągnięcia i brak lub słabą znajomość prawd religijnych. Obóz przeciwny zmuszony jest zrezygnować z oskarżeń o zaniedbywaniu przez Blaszyńskiego parafii w Sidzinie, o pobieraniu opłat za nauki i spowiedź. Poniekąd wszystkie oskarżenia mają swoje oparcie w obsesji Blaszyńskiego, który z zaparciem chce doprowadzić budowę do końca, ale ostatecznie determinacja, jaką prezentuje wobec kontrolującego biskupa przechyla szalę na jego korzyść i rok później jest znowu na placu budowy. Niestety, jak na ironię, dzieło jego życia kładzie kres jego doczesnemu bytowi. W trakcie rozbiórki części rusztowania Blaszyński ginie 11 sierpnia 1866 roku trafiony w głowę przez spadającą belkę.
Bezpośredni nadzór nad budową przejmuje ks. Klimowski, który przez następne trzy lata nie jest w stanie w odpowiedni sposób skoordynować prac budowlanych i oddaje (niechętnie) projekt w ręce wikariusza, ks. Tomasza Koska. Kosek doprowadza budowę do końca, a nowy proboszcz ks. Jakub Kalisiewicz organizuje konsekrację kościoła, której 29 lipca 1886 roku przewodzi kardynał Albin Dunajewski, książę biskup krakowski.
Regina Kowalik, żona ówczesnego wójta i ciotki od Ślachtów miały być według dokumentów najbardziej hojnymi fundatorkami z Koniówki.
Nowy kościół w Chochołowie postawiono z kamienia na wzór Kościoła Mariackiego w Krakowie. Głównym architektem był Feliks Księżarski wspomagany przez niejakiego Wiadrowskiego i Bejmę – wszyscy z Krakowa. Kościół mieści około 3 tysiące wiernych. Główna wieża góruje nad placem przykościelnym i głównym wejściem zaprasza do środka kościoła. Do wieży przylegają dwa spady zakończone ostrymi słupami. Znajduje się tu para bocznych drzwi, które prowadzą odpowiednio do prawej i lewej nawy. Żelazny krzyż wykonano w hamrach zakopiańskich i umieszczono go na ośmiokątnej piramidzie wykonanej przez kamieniarzy z Lipnicy. Zewnętrzną fasadę, a raczej dach po obu stronach kościoła zdobią dwie kamienne figury patronów polskich – św. Wojciecha i św. Jacka. Wnętrze ołtarza zdobi ołtarz z figurą św. Jacka Odrowąża i po jego obu stronach figury Chrystusa i św. Jana Chrzciciela. Po stronie prawej, patrząc w stronę ołtarza, znajduje się kaplica św. Wojciecha utworzona ze skarbca, a po lewej zakrystia. Nawy boczne oddzielone są od głównej sześcioma filarami z kamienia łamanego z Witowa, natomiast mury zbudowano z nieregularnego kamienia wapiennego. Każda ze ścian wyposażona jest w sześć dużych okien. Oprócz głównego ołtarza w nawach bocznych znajdują się trzy ołtarze po stronie prawej i dwa po lewej.

Renowacje
W latach siedemdziesiątych XX wieku ks. Józef Dewera odmalował wnętrze kościoła, następnie w czasie administracji ks. Władysława Kosa odremontowano ogrodzenie, zagospodarowano plac przykościelny i wykonano witraże we wszystkich oknach. Obecny proboszcz, ks. Stanisław Syc w latach 2008-2010 przeprowadził renowację fasady kościoła wykorzystując na ten cel składki parafian oraz dotację unijną na konserwację zabytków.

Bogusław Zięba, Koniówka 01.03.2012
Kontakt:
abeiz@gmx.net
©
koniowka.info
 
Copyright 2015. All rights reserved.
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego