Aktualizacje 2017-2018 - Koniówka

FESTIVAL
Przejdź do treści
Projekt
Bogusław Zięba

Aktualizacje 2017-2018

Aktualizacje - rozdziały
Aktualizacje 2017-2018
Mistrzowie województwa
Tak dobrze mogło być już w latach osiemdziesiątych, kiedy z mojej winy drużyna OSP Koniówka zajęła tylko drugie miejsce. Dostaliśmy wtedy punkty karne za zwalony przeze mnie płotek na torze przeszkód. Bojówka poszła nam już lepiej, nawet najlepiej ze wszystkich, ale o miejscu zaważyły punkty karne. Mieliśmy potencjał, siłę, spryt i szybkość. Zabrakło Ziębie skrzydeł. No i ranga nie była tak wysoka.

Prognozy
Już gminne zmagania w konkurencjach strażackich w poprzednich latach zapowiadały dobrą przyszłość jednostki z Koniówki.
Miejsce drugie, miejsce pierwsze i powtórzone pierwsze, mogły stawiać Koniowianów w roli pretendentów do jednego z lepszych miejsc w zawodach wojewódzkich. Niestety, mało wiedzieliśmy o formie pozostałych jednostek i do ostatniej chwili żyliśmy w niepewności i nerwach.
Dzięki wygranej w zmaganiach na poziomie gminy, temat zawodów wyższej rangi nie schodził z ust mieszkańców Koniówki przez cały okres przygotowań do kolejnych, tych na poziomie wojewódzkim. Atutem naszych druhów, oprócz wymienionych powyżej w powiązaniu z moim rocznikiem, były swojskie klimaty na stadionie w Czarnym Dunajcu. Znany teren, rześkie powietrze i przede wszystkim kibice z Koniówki i pozostałych miejscowości gminy Czarny Dunajec dawały dodatkowego kopa. Stawką był awans do Ogólnopolskich Zawodów Sportowo-Pożarniczych Ochotniczych Straży Pożarnych w roku 2019.

Przygotowania
Skoro chłopcy udowodnili już kilka razy w gminie o swojej mistrzowskiej dyspozycji, to zdecydowali włożyć więcej wysiłku i poświęcić więcej czasu na codzienne treningi. Deptany był chodnik, pompa pchała niezmierzone ilości wody, a węże pęczniały już od następnego dnia po zawodach 17 czerwca. Odpowiedzialni za to byli Piotr i Krzysztof Leja (Scepanowi), Mateusz i Tomasz Zięba (Jantkowi), Dawid, Jakub i Tadeusz Haberny (Mołotowi), Kazimierz Sęk (Werunin), Łukasz Leja (Wawrzyńców) i nieco starszy, ale dzielnie dorównujący młodszym kroku - Jan Obyrtacz (Brachów).
Nie uwierzycie, ale jeden uciekał z gazdówki, drugi od dziewczyny, inny unikał lub redukował treningi sportowe, tylko po to, by w ustalonym czasie stawiać się na zbiórce i przygotowywać się do zmagań wojewódzkich. Nie oszczędzał się nawet najstarszy wiekiem. Wiem, bo jakiś tydzień przed startem spytałem go, czy podjął by się małej roboty i ewentualnie podjechał, by obejrzeć przyszłe miejsce pracy. „Bogdan, nimoge, bo robiym w Saflarak, a pote jadym wartko na trening” – tak mnie skwitował. Zostało mi czekać, zrobi później - co się odwlecze, to nie uciecze Jasiek!

Sobota
VI Wojewódzkie Zawody Sportowo-Pożarnicze Ochotniczych Straży Pożarnych odbyły się w sobotę 15 września 2018 roku w Czarnym Dunajcu. Udział brały drużyny żeńskie i męskie. Dla nas ważniejsze były zmagania 24 drużyn męskich, które rozpoczęto około godziny 10 przed południem. Do rozegrania były dwie dyscypliny, sztafeta pożarnicza 7 x 50 metrów z przeszkodami i ćwiczenia bojowe, za każdym razem dwie sztafety. OSP Koniówka, jako reprezentant powiatu nowotarskiego, startowała w piątej parze z OSP Wola Mędrzechowska z powiatu dąbrowskiego. Niedysponowany Tadek Mołotów, który brał udział w gminnych zawodach w czerwcu, tym razem przyglądał się z boku, a jego miejsce zajął Łukasz Wawrzyńców. Ważna rzecz - ćwiczyć w większym składzie i w różnych wariantach, by w razie konieczności zastąpić kolegę z drużyny.
Nasza sztafeta, mimo małego poślizgu w pierwszej fazie wyścigu, szybko wyszła na prowadzenie, imponując szybkością, zwinnością i rewelacyjną zmianą pałeczek. Ostatecznie wygrała ze wszystkimi drużynami z czasem 54,93. Bojówka, oprócz szybkości i sprytu zespołu, zależy również od sprawnego sprzętu. Tu wszystko poszło jak z płatka, nie było żadnych potknięć i nieporozumień. Nasi strażacy wygrali z czasem 31,96. Nadmienić trzeba, że druga drużyna zajęła odpowiednio miejsca czwarte w sztafecie i drugie w bojówce, natomiast trzecia - piąte i czwarte. Nasi więc nie dali szans żadnej, finiszując dwukrotnie z najlepszym czasem i bez karnych punktów.
Radość zespołu ze zdobytego trofeum udzieliła się także kibicom, którzy korzystając z dobrej pogody przybyli na stadion w Czarnym Dunajcu. OSP Koniówka wygrała z dorobkiem 86,89 punktów, wyprzedzając OSP Dzianisz Górny z 91,92 i OSP Stare Bystre z 93,09 punktami. Jak wspomniałem, wszyscy byli niesamowicie zadowoleni, a „nestor” (zabronił mi o tym pisać) miał w pewnym momencie chwilę słabości. Odszedł na bok i w ukryciu uronił kilka łez ze szczęścia.
Wiecie, co teraz będzie się dziać? Do czasu ogólnopolskich zawodów, woda będzie lała się wężami nie zamarzając nawet w zimie.

Bogusław Zięba, Koniówka 18.09.2018
Festyn w Podczerwonem
W niedziele, 19 sierpnia ludziska tłumnie przybyli na boisko za starom skołom i kościołym w Podcyrwonym. Hej chłopcy, dzioło siy hań, dzioło!

Przedstawiyniy „Ślebody”
Na pocontku,  po  tyk syckik oficjalnych witackak wystąpiły dziecyska z zespołu „Śleboda” przy Związku Podhalan Podcyrwone-Koniówka. Pokozały jak to w downyk czasak toniec i śpiyw towarzysył codziennemu, trudnemu zyciu. Nie jedyn sie zadumoł, bo dziś straśnie sycka zagonieni, ło tyj robocie ino gwarzom, a kasi zabocyli, ze mozna tys zaśpiywać i zatońcyc przecie,  coby to trud trosecke osłodzić.

Zabawy staryk
Po wystympie małyk przysedł cas na tyk starsyk. Tu mozna było pokozać swoje sportowe moce. P. Dorota poprowadziła wygibasy, co sie zumbom nazywajom, cy jakosik tak. Mnie to się straśniy widzioł śpiyw dziwcyny z Ukrainy Galiny. Przygrywała na ik narodowym instrumyncie, co sie nazywo bandura, a „Dumka” to jaz serce ścisła.
Kolejnom atrakcyjom były zwody w jedzyniu kiełbasy. No tu wykozały się baby i chłopy, ale trza było cheba być straśnie głodnym coby telo zjeść, no ale se poradziyli i co po niektórzy nagrody zdobyli. Dużo emocyji wywołało przeciąganie wozu strazoków z Podcyrwonego. Przyznom, zek się straśnie znerwowła i jaz nimogłak na to patrzyć. Tak zek się w duchu zastanowiała cy ta ftory z tego wysiłku… no wiycie… ale nic to i tu tyz strongmenów naskik nie brakuje. W trakcie mali i duzi, jak się juz umyncyli choćjakimi śpasami mogli se co nieco przekąsić, bo i stazoki, Związek Podhalan i skoła o strawie, nie ino duchowyj pomyśleli. Z tego cok się dowiedziała to miała być jesce watra i zabawa, ale jo z racji statecnego wieku do chałupy pognała
Pogoda dopisała, wiatrów nie było, syćka mieli uśmiechy przyklejone do pysków i i widać ze śpasy się udały. Mom ino nadzieje, ze w przysłym roku tyz to wydarzynie do Podcyrwonego zawito, no i moze Koniowianów wiyncyj przydzie tego Wom syćka i sobie zycym.

Monika Czapla, Koniówka 24.08.2018
Odpust w Chochołowie
W niedzielę 19 sierpnia na sume idom piyknie wyzdajani baby, dziywcynta, chłopy i kawalerowie (tyk łostastnik jakoby kapecke mniyj - nie wiym cy portek bukowyk ni majom, cy powymierali?). No dyć to przecie łodpust ku czci patrona nasyj parafii Jacka, z łacińska ponoć Hiacyntus.

Idziemy
Mnie hiacyntus siy kojarzy z kwiotkiem co to piyknie kwitnie na wiesne, wtej co to syćka majom zimy dość i jojcom: kaz ta wiesna, a i Karolina nasa posadziła hiacynata na grobie pradziadka Maćka.
Ale wracom do tego łodpustu… W sobote baby ryktujom łodziynie, coby w niedziele się paradnie pokozać, no i przy łokazji swojego „starego” wywlyc z chałpy - tyz mu trza kosule wyprasować, no z portkami będzie problem, bo się chłopisko jakosi zaokraglyło. Trza nawarzyć, sałotke zrobić, jakego moskola zakryncić, bo goście zawitają…
Świycidełka, cy łodpust
Tak się zastanowiom, ło co w tyk łodpustak chodzi. Cy moze ło to, coby jedna przed drugom pokozać te nowocesne, stylizowane kiecki, a moze ło to chodzi coby kramy z wseliniejakimi, zreśtą chińskimi cudyńkami odwiedzyć i cosi tam wykupcyć. To ino dzieciska majom radochę, balonicki, wiatrocki, pukowki, korolicki to syćko kolorowe i woło: kup mnie. Tak se myślym, ze dlo mnie tyn łodpust to nie ino paradne łodziynie, te kramy kolorowe ale jakieś emocje, przezywanie, intyncje, powrót do tradycji. No a jak jesce z dzywcyntami łobroz niesym to chet mi jakosik ciepło koło serca się robi.
Myslym ze to tyz tako modlitwa, zawse w jakiejsik intyncji. Modlym się o zdrowie, spokój w rodzinie i w tym narodzie co nim wiecnie jakiejsik wiatry sarpiom to na prawo to na lewo. A jo sie pytom, kaz my prości momy się podzioć? No to zostało nom trochę tyj tradycji na łodpuscie, msza w kościele, procesja na łokoło niego i my z tym feretronem. Nie piyrsyj młodości ale jesce sie nom kce, niek inni godajom, śmiejom sie to nasa intyncjo, naso modlitwa. Jak inno chynci bedom, dozyjemy do przysłego roku, to tyz poniesiemy jakom figurke (nawet jak be ciynzkawo tyz domy rade). Może uzyskomy jakie łodpuscynie grzychów, no dyć to łodpust, a moze ło to w tym chodzi?

Monika Czapla, Koniówka 24.08.2018
W cornyj izbie
Po długich próbach, dzieci z zespołu „Śleboda” wyruszyły w turnee z inscenizacją  Adama Pacha pt. „W cornyj izbie”. Turnee było nagrodą za występy kolędnicze połączoną ze zwiedzaniem nowych miejsc. Tym razem dwóch metropolii: Bratysławy i Wiednia. Zwiedzanie Wiednia było połączone z występem na festynie z okazji zakończenia roku szkolnego organizowanym w Polskiej Szkole im Jana III Sobieskiego przy Ambasadzie RP w Wiedniu.

Zwiedzanie i występ
Wycieczka dopięta była na ostatni guzik, do tego stopnia, że jeszcze w przeddzień wyjazdu dzieci odbierały informacje od kierownictwa zespołu na smartfonach. Według zaleceń, trzeba było wziąć ze sobą paszport, legitymacje szkolne, strój góralski, wygodne obuwie, kurtki przeciwdeszczowe, lekarstwa, kanapki, kapela – instrumenty i oczywiście dobry nastrój.
Na pierwszy ogień poszła Bratysława. Grupa zameldowała się 22 czerwca po godzinie 17 w hostelu i po dokonaniu pierwszych formalności ruszyła w stronę Bratislavskiego hradu, zamku górującego nad Dunajem. Tam, jeszcze przed zmrokiem, obeszła ogrody zamkowe i następnie wąskie uliczki starego miasta.
Po śniadaniu następnego dnia, grupa ruszyła na podbój Wiednia. O 11 oczekiwana była w Szkolnym Punkcie Konsultacyjnym przy Ambasadzie RP i występem otwarła letni festyn. Po prezentacji umiejętności przyszła kolej na wspólne zdjęcia i dalej na obiad, który serwowany był w innej szkole w centrum Wiednia. Przy okazji grupa zwiedziła kaplicę, bibliotekę i inne pomieszczenia Theresianum - jednej z najstarszych szkół Europy.
Kolejny punkt zwiedzania to letnia siedziba Habsburgów – Schönbrunn i jego piękne ogrody. Zdjęcia i powrót metrem do centrum i parku miejskiego z pomnikiem Johanna Straussa, dalej pieszo do katedry św. Stefana i na lody, do kościoła polskiego, belwederu i autokaru, który zabrał grupę na Kahlenberg – górę, na której we wrześniu 1683 roku Jan III Sobieski czynił ostatnie przygotowania do bitwy z Turkami.
Na górze, proboszcz kościoła, który stanął w miejscu utworzenia prowizorycznego ołtarza dla wojsk Sobieskiego, streścił historię kościoła, omówił sytuację i wojnę w 1683 roku oraz wspomniał o wizycie naszego papieża Jana Pawła II na Kahlenbergu. Zaopatrzeni w pamiątki, już w zmroku i przy zimnym wietrze, uczestnicy turnee ruszyli w drogę powrotną do Polski, po odpoczynek i przygotowania do kolejnego występu, tym razem u podnóża polskich gór.

Baletki i kierpce
Pod takim hasłem restauracja Ziębówka zorganizowała spotkanie dwóch grup dziecięcych – kaszubskiej i góralskiej. „W cornyj izbie” poszło na pierwszy ogień, w chwilę później „Bursztynowa Balladyna”, a na koniec wspólna zabawa i posiłek przygotowany przez obsługę restauracji.
Dalszy ciąg turnee „Ślebody” obejmuje występy na Festynie Rodzinnym w Pieniążkowicach 15 lipca i z okazji IV Góralskich Śpasów w Podczerwonem 19 sierpnia.

Bogusław Zięba, Koniówka 10.07.2018
Gminne zawody strażackie
17 czerwca, w Czarnym Dunajcu pod bacznym okiem strażaków z Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Targu odbyły się doroczne konkurencje sportowo-pożarnicze dla 14 jednostek z gminy. W szranki stanęli także druhowie z Koniówki, którzy bronili tytuł mistrza z poprzedniego roku. Wyprzedzili wówczas OSP Wróblówka i OSP Stare Bystre.

Zawody
Zmagania obejmowały dwie konkurencje, w których oceniane był dokładność, spryt i czas. Część sportowa polegała na sztafetowym pokonaniu dystansu z przeszkodami w uniformie. Były płotki, ściana, skok, czołganie i bieg. Druga część – typowo pożarnicza, polegała na „ugaszeniu pożaru” wodą poprzedzonego przygotowaniem sprzętu, włączeniem pompy, rozwinięciem i połączeniem węży oraz sikawek. Zadanie łatwe dla chłopców z naszej jednostki – znowu wygrali puchar! Kolejne miejsca były dla OSP Ciche Górne i OSP Podczerwone.

Bogusław Zięba, Koniówka 20.06.2018
Post Scriptum
Pamiętam, jak na początku lat 80 ubiegłego stulecia również brałem udział w podobnych zawodach, wówczas konkurencje rozgrywane były na kamieńcu w Chochołowie. Zajęliśmy wtedy tylko drugie miejsce, bo ja w trakcie biegu sztafetowego przewróciłem płotek, za co nasza drużyna otrzymała punkty karne.
Szopka Betlejemska - Sałas w Darymnicy
Choć duje wiater i sypiy śniegiym,
A drogi dojrzeć ni mozes w dziyń,
Przy ciymnyj nocce, pod samym brzegiym,
Przesuwo leko siy sonek ciyń.
Ślady za nimi siy zaciyrajom
I nie wiys skond som, ani ka kcom.
I nawet ci, co dobrze siy znajom,
Myślom ze ciyń tyn podobny snom.
Na koźle siedzi gazdowski janioł,
Co wieziy dwoje zmarzniyntyk dus.
Widno, ze jechać nie be siy wzbranioł,
Cheba ze nogle stanąć trza juz.
Widzi to baba w swyj kuli śklanyj,
Widzom to diabły, co u niyj śpiom.
Koze im pedziyć królowi zdaniy,
Coby siy zajon rodzinom tom.
Diabły mu sepcom, ze w Darymnicy,
Kajsi w sałasiy ludziy ci som.
Chłop, co pilnujy świyntyj dziewicy,
Z dzieckiym, co jemu bedziy za zło.
Na to król swoim wojokom koze
Sukać dzieciny pośrodku drzew.
Siekać i tympić śablom i nozem,
Coby siy loła młodziyńca krew.
Wiymy jak było, bo w to wierzymy,
Ze chłopcu wtedy dali siy skryć.
A to, co teroz wom przedstawimy,
To wymyślono jes nasa wić.
Aż trzy razy dzieci z góralskiego zespołu „Śleboda” przy Związku Podhalan Podczerwone-Koniówka przedstawiły swoje umiejętności na scenie. Najpierw w kościele w Podczerwonem, potem w Czarnym Dunajcu na gminnym przeglądzie szopek bożonarodzeniowych i wreszcie w remizie OSP przed publiką Koniówki.

Sałas w Darymnicy
Zanim jednak doszło do występów, dzieci spotykały się regularnie na próbach w szkole, a wieczorami ćwiczyły tekst z pomocą rodziców. Potrzebne także były odpowiednie stroje, których część znaleziono w depozycie szkoły i związku, a pozostałe kompletowano z dostępnych materiałów. Dostojny król Herod musiał być ubrany w purpurę, diabły na czarno, wojacy – jak przystało na rycerzy – z pełnym wyposażeniem, wiedźma z dobytkiem i szklaną kulą. Najłatwiej było o stroje góralskie, w których wystąpili statyści.
Prapremiera miała miejsce 6 stycznia w kościele w Podczerwonem. Recytację tekstów i dialogi aktorów na scenie przeplatane były muzyką w wykonaniu zespołu przy Związku Podhalan Podczerwone-Koniówka. Po spektaklu, gości zaproszono na wspólne kolędowanie na remizie strażackiej. Kolejne przedstawienie miało miejsce w trakcie XX Gminnego Konkursu Grup Jasełkowych i Kolędniczych w Czarnym Dunajcu w dniach 16-17 stycznia, gdzie grupa otrzymała wyróżnienie. Ostatnie, 21 stycznia na remizie OSP dla mieszkańców Koniówki.
Szopka Betlejemska, pt. „Sałas w Darymnicy” to przedstawienie lekko odbiegające od przekazów biblijnych, jednak nawiązujące do wydarzeń z przed dwóch tysięcy lat. Ze względu na ścisłe przywiązanie górali do tradycji chrześcijańskich, historia narodzenia Pana ukazana była w gwarze i miejscach znanych mieszkańcom Koniówki i Podczerwonego. Daremnica,która znajduje się na granicy tych dwóch wiosek, była kryjówką dla narodzonego Jezusa. Narrator wprowadził widza w nastrój nawiązujący do epoki z okresu narodzenia, omawiając pobieżnie akcję.
Scena podzielona została na dwie części – część boczna to szopka, gdzie dotarli Maria i Józef i część główna, gdzie prezentowane były dialogi. Sztuka składała się z trzech części. Scena I – wiedźma i diabły, Scena II – Herod i diabły, Scena III – zbójnik, wojacy i mędrcy. Wykorzystane zostały następujące kolędy i pastorałki: „Dobrze, ześ siy Jezu”, „Wsyndy śniega nasuło”, „Hej, Malućki, Malućki”, „Jezusa narodzonego”, „Gore gwiozda Jezusowi”, „Przybieżeli do Betlejem”, „Mędrcy świata, monarchowie”.

Bogusław Zięba, Koniówka 30.01.2018
Różaniec dookoła Polski
7 października 2017 Koniówka dołączyła do ogólnopolskiej modlitwy różańcowej o wstawiennictwo Matki Bożej i ratunek dla Polski i świata. Mieszkańcy i goście z Rabki, Murowni i Krakowa zebrali się u progów dzwonnicy.

Modlitwa w Koniówce
W Koniówce znalazła się tylko garstka potężnej armii modlących się dookoła Polski, ale wszyscy wierzyli, że biorą udział w wielkim wydarzeniu, które ma poruszyć Maryję Pannę i wyprosić u niej wstawiennictwo o losy najbliższych, Polski i świata.
Było to wydarzenie bezprecedensowe, gdyż media na całym świecie komentowały jedność i zaangażowanie Polaków. Niektóre państwa, idąc naszym śladem, zamierzają powtórzyć wyczyn, który ma zwrócić uwagę na aktualne dolegliwości społeczeństw i narodów.
Skupione twarze i atmosfera jedności w Koniówce dowodziły podniosłej chwili, którą nasza gromada dzieliła z zebranymi na granicach naszego kraju. Dzwonnica w Koniówce była zawsze miejscem spontanicznych i planowanych spotkań modlitewnych, które prowadzone były i nadal są z niesamowitą powagą, która w tym dniu października udzieliła się także naszym gościom.

Bogusław Zięba, Koniówka 15.10.2017
Józef Leja (1877-1917)
K.u.K. Landwehr-Infanterie-Regiment (Cesarski Pułk Piechoty Obrony Terytorialnej) “Eger” Nr. 6 w węgierskim mieście Eger przyjął w kwietniu 1915 roku wielu rekrutów z Podhala. Między nimi znaleźli się dwaj bracia - Józef i Andrzej Lejowie z Koniówki. Józef, świeżo upieczony małżonek, zostawił w domu żonę, która niebawem miała urodzić mu dziecko. Los sprawił, że Agnieszka, która przyszła na świat po odejściu ojca na wojnę, nie zobaczyła go nigdy na oczy.

Szlak bojowy
Szlak bojowy dla obu braci rozpoczął się w maju przemarszem w okolice Rudnika nad Sanem, gdzie pułk odbył chrzest bojowy w wygranej bitwie pozycyjnej przeciw Rosjanom pod Gorlicami. Następnie, w trakcie jednej z trzech ofensyw prowadzonych przez armię niemiecko-austriacką, pułk przemieścił się w czerwcu na wschód do Łucka nad rzeką Styr po drodze tocząc bitwę pod Piskorowicami.
Po dwóch wygranych bitwach, pułk skierowany został z Łucka do Czernowic na Ukrainie, by do marca 1916 roku wyleczyć rany i uzupełnić ubytki. Od marca do czerwca pułk stacjonował w Zaleszczykach nad Dniestrem, gdzie już w sierpniu zmuszony był ustąpić rosyjskiej ofensywie Brusiłowa i wycofać się do obwodu iwanofrankiwskiego. Tu pułk Józefa i Andrzeja pozostał do kwietnia 1917 roku w pogotowiu bojowym, czekając na ponowne uzupełnienia po dotkliwych stratach i biorąc udział tylko w nielicznych potyczkach.
Pod koniec kwietnia armia cesarska zorganizowała przerzut pułku na front włoski, gdzie od maja do października 1917 roku trwały walki o pas nad rzeką Isonzo (pl. Socza). W sumie w tym czasie stoczono 12 bitew, a przedostatnia, między 19 sierpnia i 12 września, okazała się tragiczną dla rodziny Lejów. Wtedy powalony został przez szrapnel, strzelec Józef Leja.

Śmierć
Nie zmarł od razu. Z rozerwanymi wnętrznościami, przytomny, został przetransportowany do lazaretu, by tam ostatecznie pożegnać się z młodszym bratem i prosić go o opiekę nad żoną i córką, której nigdy nie przyszło mu zobaczyć. Zmarł 17 września w lazarecie.
Andrzej wrócił do Koniówki, ożenił się z wdową po swoim bracie i zaadoptował jego córkę Agnieszkę. Miał już dość wojny i wykorzystał okres osłabienia i rozpadu armii austriackiej uciekając do domu. Inni, korzystający ze sposobności, czynili podobnie lub pędzili do nowo tworzonych przez Piłsudskiego Legionów.
Strzelec Józef Leja został pochowany 20 września 1917 roku na cmentarzu wojskowym w Otlicy, małej miejscowości w obrębie Gorica na terenie dzisiejszej Słowenii w grobie pod numerem 342. Mały cmentarz wojskowy z Wielkiej Wojny i grób 342 przetrwały tylko do następnego konfliktu światowego. Faszyści włoscy w okresie od 1940 do 1945 chowali tu swoich żołnierzy nie zważając na poległych w I wojnie. Groby były rozkopywane, wrzucano do nich nowe ciała i zasypywano ziemią zmieszaną ze szczątkami żołnierzy z walk nad Isonzo.
Powyższe dane pochodzą z archiwum austriackiego w Wiedniu i rozmowy z proboszczem Kobalem w Otlicy, który twierdzi, że archiwum miasta Nova Gorica może dysponować bardziej dokładnymi informacjami dotyczącymi cmentarza wojskowego w Otlicy.

Bogusław Zięba, Koniówka 17.09.2017
Chodniki do szkoły
Dzień, w którym szkoła dla klas nauczania początkowego w Koniówce została zamknięta, padł zimny strach na matki, których dzieci miały kontynuować naukę w Podczerwonem. Strach był uzasadniony nie tyle odległością, co samą drogą, którą dzieci miały pokonać przy wzmagającym się z roku na rok ruchu samochodowym.

Potrzeba czasu
Pobocze było zbyt wąskie, więc nierzadko brykające dzieci wystawione były na niebezpieczeństwo. Zorganizowano wprawdzie półśrodek, który polegał na grupowym przeprowadzaniu dzieci do szkoły, jednak okolica powinna iść z duchem czasu i dopasować się do ruchu na drodze. Przecież samochody i ciągniki zastąpiły już dawno pojazdy konne.
W ubiegłych latach Koniówka postawiła na chodniki biegnące przez miejscowość. I faktycznie, każdy pieszy przemierzając wioskę, wybiera stronę drogi, która wyposażona jest w chodnik. Dobry przykład dla gromady i włodarzy zarządzającymi drogami. Potrzebne są tylko zgody właścicieli prywatnych posesji, wzdłuż których wije się droga.
Trwało kila lat zanim doszło do porozumienia i w tym roku, pod koniec czerwca ciężki sprzęt i ekipy remontowe ograniczyły ruch na drodze. Będą instalowane chodniki od mostu w Koniówce, przez Podczerwone, do granicy z Czarnym Dunajcem i ostatecznie położony asfalt. Plan zakłada zakończenie robót w październiku tego roku.
Firmie życzymy udanej pogody i żadnych niespodzianek, a wszystkich użytkowników dróg prosimy o wyrozumiałość. Będzie przecież wolniej, za to od dzisiaj bezpieczniej.

Bogusław Zięba, Koniówka 10.07.2017
Zespół „Śleboda" w Niepołomicach
Coraz większą furorę robi powołany kilka lat temu do życia dziecięcy zespół góralski „Śleboda”, który pod patronatem Koła Związku Podhalan Podczerwone-Koniówka reprezentuje Szkołę Podstawową w Podczerwonem. W tym roku zabłysnął kolejnym koncertem kolęd noworocznych i został docenony przez widzów, raz – gromkimi brawami, dwa – obfitymi datkami na potrzeby zespołu.

Trzech Króli to wspaniała okazja na prezentację umiejętności naszych pociech. Dzieci po raz drugi udowodniły, że tradycje rodzinne i regionalne nie są im obce i zachwyciły strojami, gwarą i śpiewem.
Praca – popłaca. I tak zarobionymi środkami starszyzna Koła i kierownictwo zespołu postanowiło zaskoczyć młodzież z zespołu i zachęcić potencjalnych członków do uczestnictwa w próbach i przedstawieniach w przyszłości. Wybrano Niepołomice i odrestaurowany zamek, który wzniesiono w XIV wieku za Kazimierza Wielkiego, króla Polski.
Oddalony nieco ponad 20 kilometrów od Wawelu, zamek w Niepołomicach przez długi czas spełniał równoległą rolę rezydencji królewskiej. Tym samym mury zamku były świadkiem wydarzeń i decyzji historycznych równie ważnych, jak tych podejmowanych w komnatach królewskich. Przynajmniej do czasu potopu Szwedów, który spustoszył zamek i spowodował jego ruinę. Gruzy i walące się mury straszyły do czasów powojennych, kiedy to zapadła decyzja o odnowie i przywróceniu dawnej świetności.
„Śleboda” wybrała się do zamku kilka dni po oklaskiwanym występie w Podczerwonem. Program to poznanie historii zamku, okolicy i udział w zajęciach edukacyjnych, polegających na aktywnym udziale młodzieży w pogadankach o protoplastach Polaków, o polskim herbie, historii Niepołomic i w zajęciach manualnych, w trakcie których dzieci miały możliwość tworzenia własnych kotylionów.
Wyczerpujący dzień minął bardzo przyjemnie i pozostawił wiele emocji i wspomnień, które drogą pantoflową rozeszły się w kolejnych dniach po szkole i wśród rodziców. Z pewnością przybędzie wielu kandydatów do zespołu.

Bogusław Zięba, Koniówka, 28.02.2017
Zebranie sprawozdawcze i jubileusz
Podsumowanie działalności w roku 2016, życzenia noworoczne i jubileusz naczelnika Józefa Zięby (Jantkowego), który prowadzi naszą jednostkę już od ćwierćwiecza. To zajmowało uczestników spotkania zorganizowanego 2 lutego 2017 roku.

Swoją obecnością zaszczycili zebranie, ciekawi działalności OSP Koniówka, wójt gminy – Józef Babicz, komendant gminny OSP – Karol Krzysiak, prezes OSP – Jan Styrczula, były komendant gminny OSP – Józef Leja i pełnomocnik wójta – Mariusz Garus.
Podsumowanie dotyczyło prezentacji sprawozdania z działalności jednostki, rozliczeń finansowych oraz oceny i sprawozdania komisji rewizyjnej. Następnie przystąpiono do głosowania nad absolutorium, które i tym razem przeszło jednogłośnie. Na kolejną część zebrania złożyły się życzenia noworoczne i podziękowania z okazjonalnym dyplomem za wkład i zaangażowanie na przeciągu 25 lat na stanowisku komendanta OSP Koniówka – Józefowi Ziębie.
Wiadomo, że tych lat było jeszcze więcej, bo Józek Jantków już o wiele dłużej jest członkiem straży, ale dzisiaj na szczególną uwagę zasłużyły decyzje, które podejmował w ostatnim ćwierćwieczu. Nowoczesny tabor i wyposażenie oddziału, remont budynku i dachu, udział w zawodach ze wspaniałymi osiągnięciami, nabór młodzieży i wreszcie gotowość na każde wezwanie.

Bogusław Zięba, Koniówka 8.02.2017

Pisz do nas i z nami


Koniowka.info ©
Wróć do spisu treści