Lotnicy - Koniówka

FESTIVAL
Przejdź do treści
Projekt
Bogusław Zięba

Lotnicy

Historia - rozdziały > Wrzesień 1944 - rozdziały
Życiorysy
Pilot, 2nd Lt. Everette J. Robson (1915-1996)
Everette James Robson był dowódcą załogi Latającej Fortecy 44-6412, która rozbiła się 13 września 1944 roku na śtrece w Koniówce. Brał udział wraz załogą w bombardowaniu zakładów pozyskiwania sztucznego paliwa I.G. Farben w Blechhammer (Kędzieżyn -Koźle). Jego samolot został uszkodzony nad celem, a w trakcie powrotu do bazy zaatakowany przez trzy myśliwce niemieckie pod dowództwem Rudolfa Trenkel'a. Robson, po zarządzeniu ewakuacji załogi wyskoczył jako ostatni z opadającego samolotu. Skrył się w okolicy i obserwował poczynania Niemców przez trzy dni, po czym zrobił kilka notatek, by wkrótce ruszyć w stronę linii sowieckich. W jednej z przerw w marszu na wschód został odkryty przez Niemców pod stertą gałęzi i niezwłocznie odtransportowany do Frankfurtu nad Menem.
Everette J. Robson urodził się 28 października 1918 roku w Fort Smith w stanie Arkansas. Ukończył szkołę średnią i zdał egzamin do szkoły wyższej. Po roku jednak zrezygnował z nauki i podjął pracę w wytwórni szkła i produktów szklanych w Arkansas. We wrześniu 1942 roku powołany został do wojska, gdzie po przeszkoleniu otrzymał stopień podporucznika i mianowany został na pilota. Przeniesiony został do bazy lotniczej w Ardmore w stanie Oklahoma, gdzie przydzielono mu przyszłą załogę.
20 lipca 1944 roku dotarł wraz załogą do bazy docelowej w Sterparone koło Foggi na południu Włoch transportując nowy B-17 do Europy. Przydzielony został do 817 Eskadry 483 Grupy Bombowej jako dowódca załogi zastępczej bez konkretnego samolotu. Miał wówczas 26 lat, był kawalerem średniego wzrostu, spokojnym, opanowanym i dobrym pilotem. Był najstarszym członkiem eskadry, palił nałogowo cygara, a w czasie lotu przeżuwał niezapalone. Charakter i umiejętności pilotażu zapewniły mu uznanie i zaufanie załogi. Pierwszą misję bojową odbył 22 lipca 1944 roku jako kopilot bombardując rafinerię niemiecką w Rumunii, Ploesti. Następne misje prowadził już jako dowódca spełniając zadania głęboko nad terytorium wroga. Latał do Niemiec, Austrii, Włoch, Francji, Jugosławii, Czechosłowacji i Polski.
13 września 1944 roku, bombardując Blechhammer, zakłady pozyskiwania paliw syntetycznych na śląsku, jego samolot został uszkodzony i w rezultacie rozbił się w pobliżu Koniówki na Podhalu. Robson dopilnował ewakuacji całej załogi, by opuścić pokład jako ostatni. Brawurowym skokiem z 300 metrów uratował się lądując nad rzeką Czarny Dunajec w okolicy Cornego Brzegu w Koniówce. Ukrywał się około trzech dni w pobliżu rozbitej maszyny i obserwował poczynania Niemców, następnie udał się na miejsce wypadku, by później oddalić się w kierunku na wschód. Pojmany został po kolejnych 10 dniach w czasie jednej z wielu przerw w marszu. Przewieziony został do obozu przejściowego Dulag Luft koło Frankfurtu nad Menem, skąd trafił do obozu Stalag Luft I koło niemieckiej miejscowości Barth nad Morzem Bałtyckim. Kilka dni wcześniej trafił tu jego co-pilot, jednak do innego podobozu, co uniemożliwiło im stały kontakt.
Obawiając się przejęcia terenu przez Rosjan Niemcy opuścili obóz w nocy 30 kwietnia 1945 roku i w ciągu następnych kilku dni, dzięki pomocy radzieckich i amerykańskich wojsk, jeńcy przetransportowani zostali do obozu repatriacyjnego Lucky Strike we Francji.
Ziemia amerykańska przywitała Robsona w New Jersey, skąd trafił do obozu adaptacyjnego, a po sześciu miesiącach do domu rodzinnego w Fort Smith. Do rezerwy przeszedł jeszcze w 1945 roku i przyjął się do pracy jako szklarz w Harding Glass Factory w rodzinnym mieście. Po kilku latach wrócił do służby w Air National Guard, gdzie pilotował jeszcze 15 różnych maszyn, ale ciągle wspominał B-17. W latach sześćdziesiątych raz jeszcze odwiedził Europę wypełniając zadanie pokojowe na terenie Niemiec Zachodnich. Powódź w Arkansas w latach osiemdziesiątych zniszczyła większość jego pamiątek rodzinnych i wojennych. Everette James Robson zmarł 7 października 1996 w rodzinnym mieście Port Smith zostawiając żonę Imogene i córkę Sharon. Pochowany jest na Fort Smith National Cemetery.

Bogusław Zięba, Koniówka 13.09.2014
Co-pilot, 2nd. Lt. Harold R. Stock (1922-2011)
18 listopada 2011 roku zmarł Harold Raymond Stock, jeden z pilotów Latającej Fortecy, która swój lot zakończyła na śtrece w Koniówce. Harold Stock ratował się wcześniej na spadochronie lądując na Starym Polu w Podczerwonem wśród grupki chłopców. Byli to Józek Leja-Jędrosek, Jędrek Leja-Maciuna i Józek Leja-Garaj. Jeden z nich wspomina do dziś spotkanie ze spadochroniarzem w lśniących oficerkach i opisuje zajścia, które w szybkim tempie toczyły się 13 września 1944 roku. Stock czekał na nadciągających Niemców, następnie szedł prowadzony do posterunku Gestapo w Czarnym Dunajcu, by dzień później iść do stacji kolejowej w Nowym Targu. Stąd zabrał go wraz z Barrym pocięg do Krakowa.
Harold Richard Stock urodził się 22 maja 1922 roku w San Marcos w okręgu San Diego w stanie Kalifornia i wychowywany był przez Johna i Lenę Avery, rodziców matki. Ukończył szkołę średnią i rozpoczął studia wyższe pracując równocześnie w branży budowlanej. W 1939 roku wziął ślub z Dorothy, a w październiku 1942 stanął przed komisją wojskową. W roku 1943 przydzielony został do załogi Robsona, jako co-pilot i zarazem jego zastępca. Był wysoki, miał dwadzieścia jeden lat, był miły i lubił żarty, był także osobą trzeźwo myślącą i postępującą z zimną krwią w sytuacjach ekstremalnych. Zawsze chciał zostać pilotem myśliwca, najchętniej Mustanga P-51.
W Europie przydzielony został do 817 Eskadry 483 Grupy Bombowej stacjonującej w bazie lotniczej Sterparone na północny-zachód od Foggi we Włoszech. Mimo, że przybył na miejsce wraz załogą Robsona, pierwszy lot zaliczył, jako co-pilot innej załogi, co później okazało się niemalże tradycją, gdyż w sumie odbył tylko cztery lub pięć lotów (w tym ostatni lot z 13.09.1944) z ludźmi, których szkolił w USA.
13 września 1944 roku, w czasie nalotu na Blechhammer jego maszyna została uszkodzona, a jeden z członków załogi został ranny w głowę. Po sprawdzeniu łączności, stanu samolotu i stanu pozostałych członków załogi, Stock wraz z nawigatorem udzielił poszkodowanemu pierwszej pomocy, by następnie wrócić do kokpitu. Pół godziny później, w czasie ewakuacji samolotu, doliczył się tylko 9 członków załogi. Szybko odnalazł brakującego strzelca i pomógł mu wypchając go przez luki bombowe. Sam, po wylądowaniu na ziemi w okolicy Starego Pola w Podczerwonem, nie zamierzał się ukrywać i ze spokojem oczekiwał nadciągających Niemców. Został zabrany na pierwsze przesłuchania do siedziby Gestapo w Czarnym Dunajcu, a następnego dnia wraz ze strzelcem ogonowym, któremu wcześniej pomógł wydostać się z samolotu i którego Niemcy złapali niemalże w tym samym czasie, został przewieziony do Krakowa.
29 września 1944 roku przetransportowany został do Dulag Luft koło Frankfurtu nad Menem, do jenieckiego obozu przejściowego dla kadry lotniczej. Po tygodniu dostał przydział do obozu docelowego Stalag Luft I w Barth. Przywieziono tu także jego dowódcę, z którym spotkał się tylko raz w tym miejscu. W Boże Narodzenie wspólnie wypalili jedno z cygar, które Robson dostał w paczce świątecznej od swojej rodziny. Niemcy opuścili obóz w nocy 30 kwietnia 1945 roku, co pozwoliło aliantom na zorganizowanie transportu byłych jeńców do obozu repatriacyjnego Lucky Strike we Francji, gdzie Stock spędził kilka dni w oczekiwaniu na okręt do Stanów Zjednoczonych.
W USA skierowany został do obozu adaptacyjnego i dopiero po sześciu miesiącach, pod koniec listopada mógł zobaczyć swoją żonę. Osiedlił się z rodziną na stałe w Kalifornii, a po uzupełnieniu studiów podjął pracę jako technik inżynier. Pracował jeszcze przez trzydzieści lat, a jego hobby (jak sam mawiał) to rodzina i wychowywanie dzieci. Rzadko rozmawiał o wojnie, ale w ostatnich latach powtarzał, że jest dumny ze swojego udziału.
Do śmierci żony Dorothy, także w tym roku, zajmował jeden z apartamentów w domu starców w San Marcos w Kalifornii. Zmarł 18 listopada 2011 roku w szpitalu w trakcie rekonwalescencji po upadku i złamaniu biodra. Pożegnała go piątka dzieci i liczne wnuki.

Bogusław Zięba, koniówka 29.11.2011
Bombardier, 2nd. Lt. Gus J. Kroschewsky (1923-2011)
Gus John Kroschewsky to bombardier z Latającej Fortecy, która rozbiła się na śtrece w Koniówce. Gus w czasie wojny był podporucznikiem, 13 września 1944 roku nad celem odniósł rany, ale nad Babią Górą zestrzelił myśliwiec niemiecki. Ranny nie mógł samodzielnie się ewakuować i skorzystał z pomocy nawigatora. Wylądował na podziurawionym spadochronie pod lasem między Jabłonką i Piekielnikiem, by po sześciu miesiącach wrócić do bazy we Włoszech. Miał bardzo dobrą pamięć i sporządzał notatki. Na miejscu zrelacjonował wydarzenia z dnia katastrofy i dni, które spądził z oddziałem AK w Polsce.
Gus J. Kroschewsky urodził się 8 czerwca 1923 roku w San Antonio w stanie Texas jako syn Gusa seniora i Marii. Do końca życia związany był ze swoim miastem. Szkołę średnią ukończył w wieku osiemnastu lat i zaczął studiować prawo, by za niecałe dwa lata, w grudniu 1942 przerwać naukę i wdziać mundur armii amerykańskiej. Służył w lotnictwie jako specjalista na stanowisku bombardiera, a swoje umiejętności nabył pod dowództwem pilota Rona C. Woodsa, z którym też przybył do Europy. Zanim wsiadł na pokład samolotu Robsona nr 44-6412, którym leciał po raz ostatni, wcześniej odbył około 20 nalotów z załogą Woodsa jako oficer 817 Eskadry 483 Grupy Bombowej z bazą w Sterparone we Włoszech. W 1944 roku Kroschewsky miał 21 lat, był wysoki, miły, wesoły, z pozytywnym usposobieniem. Bardzo pomocny, ale także lubiący zamieszanie wokół siebie. Człowiek o świetnej pamięci i wyobraźni, bardzo zaradny.
13 września 1944 roku Daniel S. Jones, bombardier z załogi Robsona nie mógł brać udziału w nalocie na Blechhammer i podporucznik Gus Kroschewsky zastąpił go na tym stanowisku. W zasadzie nie znał członków nowej załogi, ale bardzo szybko zdobył zaufanie nawigatora, a w trakcie następnych kilku miesięcy trzech strzelców, z którymi się ukrywał.
Wybuch, który nastąpił nad celem w Blechhammer rozbił pleksiglas na dziobie B-17 i dotkliwie ranił Kroschewskiego w okolicy oka i słabiej w wielu innych częściach ciała. Siła eksplozji pchnęła go w głąb przedziału nosowego samolotu i na moment stracił przytomność. Pomocy udzielił mu nawigator i co-pilot, a gdy doszedł znów do siebie i zanim wyskoczył ze spadochronem, zestrzelił jeszcze myśliwiec niemiecki. W czasie lądowania między Jabłonką i Piekielnikiem na Słowacji, z powodu wielu dziur w spadochronie, które powstały w czasie wybuchu na pokładzie, złamał nogę. To z kolei uniemożliwiło mu ucieczkę z grupką pozostałych członków załogi zorganizowaną przez mieszkańców Orawy. Przez miesiąc leczył rany pod okiem miejscowego znachora i ukrywał się w Jabłonce i dopiero później dołączył do oddziału partyzanckiego i czterech Amerykanów przebywających już w Polsce. W lutym przeszedł z nimi pod rozkazy wojsk radzieckich, by w marcu wyruszyć okrętem z Odessy, przez Egipt do Neapolu i bazy w Sterparone.
W połowie kwietnia 1945 roku, po powrocie do Stanów Zjednoczonych rozpoczął okres adaptacyjny, a lata powojenne spędził pracując jako inżynier nad projektami w US Corps Engineers w San Antonio. Wiele czasu spędził przy rekonstrukcji Fiesler Fi 156 Storch, niemieckiego samolotu rozpoznawczego z czasów II wojny światowej. Posiadał kolekcję miniaturowych pociągów, samolotów, klasycznych samochodów i broni. W latach osiemdziesiątych był w Niemczech i Czechosłowacji z myślą, że odwiedzi Jabłonkę i ludzi, którym wiele zawdzięczał. Niestety nie liczył się z tym, że granice wyznaczone po wojnie określą Jabłonkę jako miejscowość w Polsce. Nie miał wówczas polskiej wizy.
Gus J. Kroschewsky był dwa razy żonaty. Pierwsza żona Dorothy dała mu dwójkę dzieci, druga Mi Cha stała przy nim do końca życia. Zmarł 21 września 2011 w San Antonio. Pochowany został w Sunset Memorial Park Mausoleum.

Bogusław Zięba, Koniówka 28.09.2011
Nawigator, 2nd. Lt. Richard L. Hansler, ur. 1924
Richard L. Hansler, nawigator załogi porucznika Robsona był pierwszym spadochroniarzem bombowca 44-6412. Wcześniej próbował wypchnąć na zewnątrz rannego bombardiera, ale nagły zwrot maszyny nad Chyżnem spowodował, że się zachwiał i wypadł ciągnąc za sobą kolegę. Wylądował między Chyżnem i Jabłonką, gdzie od razu uzyskał pomoc od dwóch braci, którzy najpierw ukryli go w domu, a potem przeprowadzili ku pozostałym trzem kompanom. W czwórkę przeszli przez Rabę Wyżną na Buflak za Nowym Targiem, a potem na Stare Wierchy do oddziału AK. Hansler jest autorem wspomnień, które opisują jego przeżycia w czasie II wojny światowej.
Richard L. Hansler urodził się 21 sierpnia 1924 roku w St. Paul w stanie Michigan jako trzecie dziecko Georga i Dorothy. Wykształcenie w szkole średniej odebrał w Milawaukee w stanie Wisconsin i prawie zaliczył pierwszy rok studiów, gdy w maju 1943 został powołany do wojska. Skierowany został do Ardmore w Oklahomie, gdzie pobrał podstawy nawigacji, by potem już w stopniu oficerskim trafić do załogi Robsona. Razem z załogą przez Nebraskę w Stanach i Maroko w Afryce przyleciał w lipcu do Włoch.
Wraz z załogą dostał przydział do 817 Eskadry 483 Grupy Bombowej startującej z lotniska w Sterparone na północny-zachód od Foggi i pierwszą misję bojową z celem w Ploesti zaliczył 22 lipca 1944. Pozostałe loty, od lipca do połowy września odbył prawie nad całą Europą. Hansler wyróżniał się dobrym obyciem i kulturą osobistą, był cichy, skromny w wypowiedziach i pracowity. Był dobrze wyglądającym, wysokim, młodym mężczyzną, który miał odwagę mówić o strachu w trakcie każdej misji.
13 września 1944 roku bezpośrednio nad celem w Blechhammer Hansler zajmował swoją pozycję strzelecką, kiedy ogromny wybuch szarpnął samolotem, wybił go z równowagi, rozbił pleksiglas na dziobie i rzucił rannego bombardiera na jego nogi. Hansler ściągnął do pomocy co-pilota i obaj udzielili poszkodowanemu pierwszej pomocy, który po jakimś czasie stanął na nogi i później był nawet w stanie zestrzelić jeden z myśliwców atakujących ich Latającą Fortecę. Zestrzelenie dało załodze czas na opuszczenie pokładu, a Hansler był pierwszym, który wyskoczył w pustkę pod nimi. Patrząc od strony Chyżnego, wylądował niedaleko pierwszych zabudowań w Jabłonce, wówczas na Słowacji. Po kilku dniach, wraz z trzema innymi członkami załogi został przeprowadzony przez granicę do Polski. Tu przejął ich oddział partyzancki, pod opieką, którego pozostali przez następne cztery miesiące. W lutym 1945 roku wszyscy przeszli pod opiekę Sowietów, lecz Hansler zachorował nagle na zapalenie płuc. Rosjanie zorganizowali przeprawę dla pozostałych do Odessy, zaś on musiał zostać w szpitalu i dopiero po upływie trzech tygodni ruszył śladem kolegów. Do bazy macierzystej w Sterparone dotarł początkiem kwietnia, gdy pozostali byli już na statku do Stanów Zjednoczonych
Okres adaptacyjny w USA zaczął się dla niego w maju 1945, ale już w lecie mógł zobaczyć swoją rodzinę. Wtedy też spisał swoje przeżycia z wojny, decydując jednak, że zostaną jego tajemnicą. Pożółkłe kartki otworzył dopiero po 60 latach i opublikował je pt. „Prepare to bail out!” po zapoznaniu się z tekstem mojej książki pt. „Blechhammer”, która także opisuje ich losy. Po wojnie Hansler dokończył studia i rozpoczął pracę jako fizyk w GE Lighting. Po odejściu z GE założył tzw. Lighting Innovations Institute przy John Carroll University w Cleveland w stanie Ohio i zwrócił szczególną uwagę na oddziaływanie światła na zdrowie człowieka. Jest nadal aktywnym pracownikiem z prawie osiemdziesięcioma patentami w dziedzinie fizyki. W 1949 roku poślubił Wandę z domu Hegner, z którą wychował czworo dzieci.

Bogusław Zięba, Koniówka 13.09.2014
Technik, SSgt Albert W. Van Oostrom (1925-2010)
Albert William Van Oostrom był technikiem pokładowym, wówczas sierżant na pokładzie Latającej Fortecy nr 44-6412, która rozbiła się na śtrece w Koniówce 13 września 1944 roku. W trakcie nalotu nad Blechhammer był lekko ranny, a po wydaiu rozkazu ewakuacji przez Robsona ratował się, jak inni, skokiem na spadochronie. Wylądował w okolicy torfowni w Podczerwonem i trzy dni później, wraz z Nance został złapany przez Niemców w Chochołowie. Przerzucono ich do Palace w Zakopanem, potem na Montelupich w Krakowie, by następnie przetransportować obu do Dulag Luft we Frankfurcie nad Menem. Stamtąd trafili do Podborska (Kiefheide), gdzie niemcy urządzili Stalag Luft IV - obóz dla podoficerów lotnictwa.
Albert William Van Oostrom urodził się 10 lutego 1925 roku w Nederland, w stanie Texas jako syn holenderskich emigrantów Johna i Johanny zd. Pleiter.
Szkołę średnią ukończył w 1942 roku, a w 1943 został powołany do wojska. W szkole interesował się przedmiotami ścisłymi, co wpłynęło na jego zainteresowania, które w rezultacie wykorzystane zostały w armii. Został technikiem pokładowym w samolotach bombowych i w bazie lotniczej Ardmore, w stanie Oklahoma przydzielono go do załogi B-17.
Po przejściu szkolenia bojowego w Ardmore i następnie w Kearney w Nebrasce, w połowie lipca 1944 roku wyruszył wraz z załogą w kierunku starego lądu. Wraz załogą przydzielony został do 817 Eskadry 483 Grupy Bombowej stacjonującej w Sterparone koło Foggi we Włoszech. Pierwszą misję bojową odbył 22 lipca 1944 roku biorąc udział w bombardowaniu jednej z większych rafinerii niemieckich w Ploesti w Rumunii. Pozostałe cele, które atakował wraz ze swoją załogą były na terenie Niemiec, Austrii, Włoch, Francji, Jugosławii, Czechosłowacji i Polski.
Dnia 13 września 1944 roku, w trakcie ataku na Blechhammer, Latająca Forteca nr 44-6412, na której pokładzie znajdował się Van Oostrom została uszkodzona i ostatecznie rozbiła się na nasypie kolejowym w Koniówce. Wszyscy lotnicy uratowali się skacząc wcześniej na spadochronach. Albert wylądował przy granicy polsko-czechosłowackiej, niedaleko dzisiejszej torfowni w Podczerwonem. Trzy dni później, razem z innym członkiem załogi, Philipem Nance został złapany przez Niemców w okolicy Chochołowa. Następnie przez „Palace“ w Zakopanem, więzienie w Krakowie i obóz przejściowy koło Frankfurtu nad Menem trafił na Pomorze, do obozu Stalag Luft IV. Przebywał tam do 6 lutego 1945 roku, kiedy obsada niemiecka została zmuszona przez wojska radzieckie do ewakuacji obozu.
W tym dniu, zaopatrzony w nowe obuwie i rację żywnościową na kilka dni, wraz z 5000 więźniów oraz z obstawą niemiecką wyruszył piechotą na zachód, biorąc udział w jednym z wielu w tym czasie, tzw. Marszu Śmierci. W sumie, od 6 lutego do 25 kwietnia 1945 roku, kiedy to grupę przejęła 1 Armia Amerykańska przeszedł około 600 kilometrów w chłodzie (1944/45—jedna z najbardziej srogich zim na terenie Europy), żywiąc się głodowymi racjami spontanicznie dostarczanymi przez obstawę niemiecką lub przez Czerwony Krzyż. Stracił znacząco na wadze, ale nie doznał żadnych ran w trakcie całej przygody wojennej na terenie Europy.
Po powrocie do USA trafił na pół roku do obozu adaptacyjnego, następnie pracował razem z ojcem, a w 1952 roku zatrudnił się w Union Oil of California Refinery w rodzinnym mieście, Nederland. Tu pracował do 1986 roku, a po przejściu na emeryturę poświęcił się gospodarce i hodowli owiec. W 1946 roku poślubił Genevieve Montroy z Jennings w stanie Louisiana i razem wychowali trzy córki. Albert William Van Oostrom, technik pokładowy Latającej Fortecy z Koniówki, wówczas w stopniu sierżanta, zmarł 24 kwietnia 2010 roku w szpitalu Serenity House w Port Arthur. Przed śmiercią chorował na Parkinsona i często nawracające się zapalenie płuc, dolegliwości, które wg lekarzy mogły być odbiciem jego przeżyć wojennych.

Bogusław Zięba, Koniówka 25.04.2010
Radiooperator, SSgt. Philip M. Nance (1923-1991)
Philip Melvin Nance obsługiwał radio i był strzelcem pokładowym na Latającej Fortecy. 13 września 1944 po zrzuceniu ładunku nad Blechhammer, uszkodzeniu samolotu, wylądował na spadochronie w rejonie dzisiejszej torfowni w Podczerwonem. Nawiązał kontakt wzrokowy z technikiem pokładowym, by następnie razem z nim szukać ukrycia. Z pomocą młodego rolnika przenocowali w starym młynie na polsko-słowackiej granicy, by potem ruczyć w stronę Suchej Hory i Chochołowa, gdzie po dwóch dniach zostali złapani przez Niemców. Jako jeniec przeszedł przez Palace w Zakopanem, Montelupich w Krakowie i Dulag Luft we Frankfurcie nad Menem. Ostatecznie wylądował w Kiefheide w obozie dla podoficerów lotnictwa Stalag Luft IV na Pomorzu.
Philip M. Nance urodził się 9 maja 1923 roku w wielodzietnej rodzinie w Carlock w stanie Illinois jako syn Williama i Mary z domu Nowlin. Ukończył szkołę średnią w Tower Hill i znalazł zatrudnienie na stanowisku sprzedawcy urządzeń technicznych, co niewątpliwie miało wpływ na charakter jego służby wojskowej. Do wojska powołany został w kwietniu 1943 roku. Był przeciętnym, raczej niskim mężczyzną. Miły kolega, dobry i serdeczny człowiek. Czytał dużo książek i pisał wiersze. Miał duży zasób wiedzy i wiadomości radiowych, którymi chętnie dzielił się z załogą.
Po specjalistycznym szkoleniu w Ardmore w stanie Oklahoma wsiadł wraz z załogą na pokład B-17, który przetransportował ich do amerykańskiej bazy wojskowej w Sterparone koło Foggi we Włoszech. Tu stał się członkiem 817 Eskadry 483 Grupy Bombowej i w pierwszą misję wyruszył rano 22 lipca 1944 roku. Być może był wtedy najbardziej przerażony ze wszystkich członków załogi, bo dzięki radiu znał wszelkie szczegóły najnowszej historii 483 Grupy, która z grozą wspominała tragiczny w skutkach nalot z 18 lipca 1944 na Memmingen. Niemieckie myśliwce zestrzeliły wówczas 14 bombowców, w których życie straciło 143 lotników amerykańskich.
13 września 1944 roku jego samolot został uszkodzony i w rezultacie rozbił się na nasypie kolejowym w Koniówce. Nance ratował się wcześniej skokiem ze spadochronem przez luki bombowe i szybował w powietrzu przez kilka minut. Obserwował spadający samolot i nawiązał kontakt wzrokowy z najbliższym spadochroniarzem, Van Oostromem. Wylądował kilkaset metrów od niego w pobliżu dzisiejszej torfowni w Podczerwonem i szybko do niego dołączył. Obaj ukrywali się przez kolejne dwa dni i schwytani zostali przez niemiecki oddział czerwonego krzyża stacjonujący wówczas w Chochołowie. Doprowadzeni zostali do siedziby Gestapo w Czarnym Dunajcu i zamknięci na kilka godzin w zabudowaniach na zapleczu. Następnie przez tydzień trzymano ich w „Palace” w Zakopanem, kilka dni w Krakowie, by 11 października 1944 roku dostarczyć ich do Dulag Luft koło Frankfurtu nad Menem. Był to jedyny w Niemczech obóz przejściowy dla kadry latającej i w zasadzie wszyscy pojmani lotnicy trafiali najpierw w to miejsce w celu przesłuchań i badań lekarskich. Dalsze jenieckie losy Philipa Nance przedstawiały się podobnie, jak losy Van Oostroma. Obóz docelowy to Stalag Luft IV, 6 lutego do 25 kwietnia 1945 roku Marsz Śmierci, sroga zima 1944/1945, głodowe racje, okło 600 kilometrów na nogach i wreszcie przejęcie przez 1 Armię Amerykańską i obóz repatriacyjny Lucky Strike we Francji. Przyjaźń z Van Oostromem ze względu na wspólne przeżycia przetrwała wojnę.
Z New Jersey, Philip skierowany został do obozu adaptacyjnego, który ciągnął się przez następne sześć miesięcy. Do rezerwy przeszedł w kwietniu 1946 roku i zapisał się na Eastern Illinois University w Charleston. Studiów jednak nie ukończył i w lipcu 1952 roku wrócił do wojska. Do przejścia na emeryturę w 1973 roku służył w Korei i w Wietnamie. Pisał historię jednostki i wydawał czasopismo Stars and Stripes. Nigdy się nie ożenił i zmarł samotnie 6 września 1991 roku we własnym domu w Highland Illinois. Pochowany jest na Tower Hill Cemetery.

Bogusław Zięba, Koniówka 13.09.2014
Strzelec pokładowy, SSgt. Gordon W. Sternbeck (1925-2003)
Gordon W. Sternbeck na stanowisku strzelca dolnej wieżyczki B-17 wylądował na spadochronie w polach między Jabłonką i Piekielnikiem, wówczas na Słowacji. Zanim został przejęty przez miejscową ludność i przeprowadzony wraz z trzema kompanami przez granicę do Polski, miał zajście ze słowacką strażą graniczną. Domyślając się kim jest, żołnierze poprosili o pokazanie broni, którą miał przy sobie, następnie odstąpili zauważając nadciągających mieszkańców Orawy. Gordon po wojnie spotkał Andrzeja Wojdyłę, jednego z miejscowych, którzy pomagali jemu i pozostałym kolegom przedrzeć się do polskich oddziałów AK na Podhalu. W Polsce miał krótki romans z dziewczyną z Podhala.
Gordon W. Sternbeck urodził się 14 stycznia 1925 roku w Appleton w stanie Wisconsin, gdzie także ukończył szkołę średnią. W lipcu 1943, został powołany do wojska i przydzielony jako strzelec do jednostki powietrznej. Po krótkich formalnościach trafił do bazy lotniczej Ardmore w Oklahomie, gdzie dostał przydział do załogi Robsona i miejsce na najbardziej ciasnym stanowisku strzeleckim w samolocie – w dolnej wieżyczce. Miał wówczas 18 lat, był bardzo szczupły i średniego wzrostu. Był dobrym i uczynnym kolegą, ale miły tylko dla wybranych przyjaciół.
Po roku ćwiczeń był gotowy do wyprawy przez morze i udział w walce przeciwko Niemcom. Wylądował na ziemi włoskiej 20 lipca 1944 roku i chrzest bojowy przeszedł dwa dni później nad Ploesti, rafinerią ropy naftowej w Rumunii. Podobnie jak większość załogi, należał do 817 Eskadry 483 Grupy Bombowej z bazą w Sterparone i w sumie odbył około dwudziestu misji bojowych.
13 września 1944 roku znalazł się również na pokładzie Latającej Fortecy 44-6412. Wybuch, który uszkodził samolot nad celem, naruszył także jego stanowisko bojowe i na chwilę przepędził go z wieżyczki. Wrócił do niej dopiero, gdy był potrzebny do walki z nadlatującymi myśliwcami. Drugi pobyt na stanowisku okazał się bardzo krótki, bo Robson zarządził ewakuację.
Sternbeck wyskoczył z pokładu jako trzeci i wylądował na polach rozciągających się wzdłuż drogi między Jabłonką i Piekielnikiem, wówczas miejscowości na Słowacji, by po kilku dniach stanąć z trzema kolegami przed dowódcą polskiego oddziału partyzanckiego działającego w okolicach Nowego Targu. Na południu Polski spędził około czterech miesięcy i następnie, po przejściu frontu radzieckiego, zwrócił się z pozostałymi członkami załogi o pomoc do Rosjan. Początkiem marca, po transferze przez Nowy Sącz, Wieliczkę, Lwów i Kijów wypłynął z Odessy statkiem transportującym byłych jeńców wojennych do Egiptu, a pod koniec tego miesiąca dotarł do macieżystej bazy w Sterparone we Włoszech.
W kwietniu Gordon był znów w Stanach Zjednoczonych i w obozie adaptacyjnym przygotowywał się do życia w cywilu. Po powrocie do domu pracował jako rzeźnik, a następnie prowadził sklep Red Owl w Appleton w stanie Wisconsin. Wziął ślub z Virginią, ale niestety nie doczekali się potomstwa. Po wielu latach, które minęły od jego ostatniej misji bojowej, Gordon spotkał się z Andrzejem Wojdyłą, człowiekiem, który jako jeden z pierwszych ochotników przeprowadził go przez granicę wraz z kilkoma członkami załogi Latającej Fortecy i przekazał ich wówczas polskiemu ruchowi oporu. Sternbeck podziękował mu za opiekę i przekazał podarek w postaci złotego zegarka. Gordon W. Sternbeck zmarł razem z żoną 3 kwietnia 2003 roku w tragicznych okolicznościach we własnym domu w Appleton w stanie Wisconsin. Prochy oraz pamiątki rodzinne zostały przekazane najbliższej rodzinie.

Bogusław Zięba, Koniówka 13.09.2014
Strzelec pokładowy, Sgt. Aloys C. Suhling (1924-2015)
Aloys C. Suhling, członek załogi bombowca B-17, który rozbił się we wrześniu 1944 roku na śtrece w Koniówce zmarł 29 września 2015 roku. Aloys był plutonowym i pełnił funkcję strzelca pokładowego. W samolocie zajmował miejsce przy karabinie po prawej stronie kadłuba. Po skoku na spadochronie wylądował w polach między Piekielnikiem i Czarnym Dunajcem. Sołtys Piekielnika, który akurat był w polu przewiózł go w ukryciu do wioski, by potem pomóc mu przedostać się do ukrycia, gdzie czekali jego koledzy z samolotu. Wszyscy przeprowadzeni zostali do Polski, gdzie do lutego 1945 ukrywali się w lasach wraz z polskimi oddziałami AK.
Aloys C. Suhling urodził się 24 maja 1924 w Hamburgu w stanie Illinois jako trzecie dziecko Charlsa i Minnie. Ukończył szkołę średnią w Belleview w okręgu Calhoun, gdzie mieszkał i pracował na farmie rodziców. W wieku poborowym był już dobrze zbudowanym, wysokim mężczyzną o ciemnych oczach i włosach. Był przyjacielski, pomocny, prostolinijny i posłuszny. Jego zainteresowania skierowane były ku budowie i obsłudze maszyn. Do wojska powołany został w kwietniu 1943 roku i skierowano go do obsługi stanowiska strzeleckiego na B-24. W trakcie szkolenia przeniesiony został do załogi Robsona, z którą przemierzył drogę z Oklahomy, przez Nebraskę i Maroko do Włoch.
W bazie lotniczej Sterparone koło Foggi przydzielony został do 817 Eskadry 483 Grupy Bombowej i 22 lipca wziął udział w swojej pierwszej misji bojowej nad Ploesti, rafinerią ropy naftowej w Rumunii, po której brał udział w ponad dwudziestu innych nad terytorium całej Europy.
Ostatnia misja Suhlinga miała miejsce 13 września 1944 roku, kiedy to jego samolot uległ uszkodzeniu nad Blechhammer, zakładami produkującymi paliwo syntetyczne i ostatecznie rozbił się na polach w pobliżu Koniówki na Podhalu.
Podobnie jak reszta załogi, Aloys ratował się skokiem ze spadochronem zanim samolot uderzył w ziemię. Wylądował na Wójtowej Roli, polach należących do Piekielnika. Było to niedaleko granicy polsko-słowackiej, która wówczas przebiegała w tym miejscu. Dzięki szybkim decyzjom miejscowej ludności, w ciągu następnych kilku dni Aloys dotarł ze Słowacji wraz trzema innymi członkami załogi do polskiego ruchu oporu w okolicach Nowego Targu.
Przez następne cztery miesiące ukrywał się wraz z partyzantką, by na początku lutego przejść wraz z pozostałymi członkami załogi pod opiekę armii radzieckiej. Rosjanie bez pośpiechu i często z przeszkodami zorganizowali im przeprawę przez Lwów oraz Kijów do Odessy, gdzie czekał na nich okręt zmierzający do Egiptu. Po kilku dniach pobytu w Port Fuad i zwiedzania Port Saidu mogli wejść na kolejny statek zmierzający do Włoch.
W macieżystej bazie w Sterparone, po zdaniu raportu o przebiegu ucieczki Suhling oczekiwał jeszcze przez kilka dni na transport do Stanów Zjednoczonych, by początkiem kwietnia postawić nogę na ojczystej ziemi. Tu trafił do obozu adaptacyjnego na kolejne sześć miesięcy i w październiku 1945 roku przeszedł do cywila.
Miesiąc później założył rodzinę i osiedlił się w Pittsfield w stanie Illinois. Podjął naukę w szkole lotniczej, a po jej ukończeniu przeniósł się do St. Louis w Missouri. Tu przyjął stanowisko w firmie lotniczej Saberliner Corporation, w której pracował przez kolejne czterdzieści cztery lata. Pod koniec życia mieszkał w St. Charles koło St. Louis i cieszył się opieką dorosłej córki. Zmarł 29 września 2015 roku w jej domu. Pochowany został 2 października w St. Charles Memorial Gardens.

Bogusław Zięba, Koniówka 03.10.2015
Strzelec pokładowy, SSgt. Harold E. Beam (1921-1995)
Harold E. Beam był strzelcem pokładowym na Latającaj Fortecy, która rozbiła się na nasypie kolejowym w Koniówce w 1944 roku. Po zrzuceniu ładunku i wymianie ognia z niemieckimi myśliwcami wyskoczył z opadającego bombowca lądując na płocie w Piekielniku i raniąc się lekko w nogę. Pomocy udzielili mu policjanci słowaccy, którzy ukryli go przed Niemcami w piwnicy swojego posterunku, skąd przeprowadzono go do kompanów, którzy znajdowali się już w Jabłonce. Kilka dni później razem z Hanslerem, Sternbeckiem i Suhlingiem trafił do oddziału AK w Starych Wierchach przy Obidowej.
Harold E. Beam urodził się 7 lutego 1921 roku w Vermilion w stanie Illinois. Po ukończeniu szkoły średniej w Hoopeston przyjął się do obsługi stacji benzynowych i parkingów w rodzinnym mieście. Był blondynem średniego wzrostu, był dowcipny, miły, pomocny, ale ciężkiego charakteru. Jeszcze przed służbą wojskową ożenił się z Barbarą, a do poboru stanął w Chicago we wrześniu 1942 roku i po wstępnym przeszkoleniu skierowany został do walki z Japończykami. Zanim dołączył do załogi Robsona w Ardmore w stanie Oklahoma, miał już na koncie kilka zestrzelonych Mitsubishi Zero. Miał, zatem doświadczenie, którym mógł się podzielić z przyszłymi członkami załogi. Jako dobry strzelec objął stanowisko po lewej stronie na pokładzie B-17, którym dowodził podporucznik Robson.
Przeszedł przygotowania do wojny w Europie i po ich ukończeniu przeprawił się z załogą na południe Włoch z przydziałem do bazy lotniczej 483 Grupy Bombowej w 817 Eskadrze w miejscu zwanym Sterparone. Pierwszą misję bojową z ziemi włoskiej odbył 22 lipca 1944 roku uczestnicząc w locie nad Ploesti, niemieckiej rafinerii w Rumunii. Brał udział w około dwudziestu nalotach bombowych na terenie całej Europy.
13 września 1944 roku wsiadł po raz ostatni na pokład B-17. Była to Latająca Forteca nr 44-6412, która została uszkodzona bezpośrednio po zrzuceniu ładunku na cel wyznaczony na ten dzień. Około 30 minut później Beam był zmuszony ewakuować się wraz całą załogą. Opuścił samolot przez luki bombowe jako czwarty i wylądował ze spadochronem w centrum Piekielnika, wówczas słowackiej miejscowości na Orawie. Został przejęty i ukryty przez żandarmerię słowacką i w trakcie nocy przeprowadzony do miejsca, skąd następnego dnia wyruszył wraz z trzema członkami załogi i dwoma przewodnikami do polskiego oddziału partyzanckiego ukrywającego się w lasach w pobliżu Nowego Targu.
Przebywał ponad cztery miesiące z polskim ruchem oporu przemieszczając się stopniowo w kierunku Szczawy. W trakcie pobytu w lesie był wykonawcą wyroku, który Armia Krajowa nałożyła na jednego ze zdrajców służących w wojsku niemieckim.
Początkiem lutego, po przejściu frontu radzieckiego przeszedł wraz z pozostałymi członkami załogi pod opiekę Sowietów i w marcu mógł wpisać się na listę pokładową okrętu wypływającego z Odessy do Port Fuad w Egipcie, który transportował byłych jeńców wojennych i uciekinierów. Do Włoch dotarł końcem marca i po zdaniu raportu o ucieczce mógł odpłynąć do Stanów Zjednoczonych.
W USA, podbnie jak pozostali, przez sześć miesięcy przebywał w obozie adaptacyjnym, nim przeszedł do rezerwy i mógł zobaczyć znów swoją żonę. Po wojnie jego życie związane było z posiadłościami w dwóch stanach, Illinois i Floryda. Zmarł 9 lipca 1995 roku w Tampie na Florydzie, a pochowany został na Floral Hill Cemetery w Hoopeston w stanie Illinois, w miejscu gdzie wcześniej spoczęła jego żona.

Bogusław Zięba, Koniówka 13.09.1914
Strzelec pokładowy, SSgt. William N. Barry (1924-1972)
William Norris Barry był strzelcem ogonowym na Latającej Fortecy, która ostatecznie rozbiła się na nasypie kolejowym w Koniówce. William nie był do końca świadomy aktualnej sytuacji, gdyż miał przy sobie wypróżnioną butelkę. Ewakuował się z samolotu dzięki pomocy drugiego pilota, który zauważył jego brak przy luku bombowym. Wylądował na terenie Baligówki opodal Czarnego Dunajca i jako pierwszy z całej załogi 44-6412 wpadł w ręce Niemców. Przez Czarny Dunajec, Nowy Targ, Kraków i obóz przejściowy we Frankfurcie nad Menem trafił do obozu dla kadry lotniczej Stalag Luft IV w Podborsku przez Niemców nazywanym Kiefheide. Nie zachowały się żadne zdjęcia Williama Barry'ego.
William Norris Barry urodził się 24 lutego 1924 roku w wielodzietnej rodzinie w Saugus w okręgu Essex w stanie Massachusets jako syn Edwarda i Mariorie z domu Quinn. Mieszkał i chodził do szkoły w Lynn w Massachusets. Ukończył tylko dwa lata szkoły średniej i zdecydował się na pracę jako sprzedawca. Do wojska zgłosił się ochotniczo już w 1941 roku, ale został odroczony ze względu na wiek. Mógł jedynie brać udział w ćwiczeniach przygotowujących przyszłą kadrę wojskową. Wyczekiwany bilet dostał dopiero w czerwcu 1942 roku. Stawił się w Bostonie na przeszkolenie, a w roku 1943 w Ardmore dołączył do załogi Robsona jako jeden z najmłodszych członków załogi, ale z najdłuższym stażem wojskowym. Otrzymał stopień sierżanta i stanowisko strzelca ogonowego w Latającej Fortecy.
22 lipca 1944 roku, po przydzieleniu do 817 Eskadry 483 Grupy Bombowej z bazą w Sterparone w południowych Włoszech, Barry odbył swój pierwszy lot i pierwsze bombardowanie celu położonego w Rumunii. Była to rafineria naftowa Ploesti, która wkrótce miała być całkowicie odebrana Hitlerowi. Lot odbył się spokojnie, a niemieckie działka przeciwlotnicze nie sięgały samolotów, jednak widok ziemi i kłęby wybuchów, a także jego wystawiona na odstrzał pozycja przyczyniły się do jego zachowania, które z dnia na dzień przybierało na sile. William kurczył się na swoim stanowisku w obawie o życie, a każdy powrót na ziemię świętował w barze. Alkohol wzniecał agresję gołowąsa z twarzą nastolatka, złośliwość i bezwzględność w stosunku do przyjaciół, a z czasem potrzebny był nawet w czasie lotu. Tak było również feralnego dnia we wrześniu.
13 września 1944 roku William przemycił butelkę na pokład. Przed zajęciem pozycji na ogonie B-17 rzucił niedbale spadochron, a w trakcie lotu nad cel, niekontrolowany przez nikogo pociągał z butelki. Alkohol, wybuch pod kadłubem samolotu, następnie pojedynek z myśliwcami unieruchomiły go na stanowisku, tak, że nie był w stanie spostrzec, iż załoga zebrała się do ewakuacji. Doszła także obawa przed pojmaniem przez Niemców i nawet rosły Stock miał problemy z wypchnięciem go z samolotu. Na ziemi wylądował w Baligówce w zasięgu wzroku Nance i Van Oostroma, ale nie chciał im towarzyszyć w ucieczce i skierował się w stronę Czarnego Dunajca, prosto w ręce nadciągającej łapanki. Był pierwszą ofiarą.
Drogę do Dulag Luft koło Frankfurtu nad Menem przebył wspólnie ze Stockiem, tam jednak rozdzielono ich i Barry wylądował tydzień później w obozie jenieckim dla podoficerów lotnictwa Stalag Luft IV na południe od Kołobrzegu. Parę tygodni później dołączyli do niego Nance i Van Oostrom, ale przydzielono im miejsca w innym podobozie.
William Barry brał udział w Marszu śmierci, a wolności doczekał się w okolicy miasteczka Gudow, gdzie został oswobodzony przez siły brytyjskie po przejściu około 600 kilometrów.
Z obozu przejściowego Lucky Strike na terenie Francji dotarł do Ameryki, gdzie przebył krótki okres adaptacyjny w bazie wojskowej i w lipcu 1945 roku był już cywilem. Wrócił do Massachusets, ale nie zagrzał tu długo miejsca. Ruszył do Hawaii, potem Oregonu i do Kalifornii. Pod koniec życia pracował dla M-K Oil Company. Zmarł 16 lipca 1972 roku w Memorial Hospital w Anaheim w stanie Kalifornia. Pozostawił żonę Robertę. Pochowany jest w Loma Vista Memorial Park w Fullerton.

Bogusław Zięba, Koniówka 13.09.2014
Pilot Me109, Leutnand Rudolf Trenkel (1918-2001)
Rudolf Trenkel był niemieckim dowódcą eszelonu trzech myśliwców, które 13 września 1944 roku ostrzeliwały Latającą Fortecę 44-6412 nad Babią Górą. Wiedział, że cel jest łatwy, gdyż oba silniki zewnętrzne zostawiały czarne smugi dymu i maszyna niechybnie spadnie na ziemię. Należy tylko zaatakować, oddać kilka serii, sprawdzić naocznie moment rozbicia i wpisać na listę zestrzelonych maszyn. Łatwe zadanie utrudnił bombardier B-17, który trafił jeden z myśliwców z jego eszelonu. Rudolf Trenkel po powrocie do bazy w Krakowie podał koordynaty potyczki używając niemieckiej metody (Gradnetz), które pokryły się co do minuty i miejsca z podawanymi przez Amerykanów.
Rudolf Trenkel urodził się w 1918 roku w Neudorf, Ballenstadt, Sachsen. Do armii został powołany w 1936 roku i szybko awansował na podoficera i w 1939 roku przeniesiony został do lotnictwa.
22 lutego 1942 roku podoficer Trenkel w stopniu sierżanta został przydzielony do Jagd Geschwader 77 w południowej części frontu wschodniego. W marcu po pierwszym zwycięstwie przeniesiono go do JG 52 i przydzielono do sztabu dywizji. W październiku 1942 roku zaliczył już 20, a w grudniu 31 zwycięstwo w powietrzu.
W czerwcu mianowano go szkoleniowcem lotnictwa, a 19 sierpnia 1943 roku został odznaczony Krzyżem Rycerskim za siedemdziesiąt sześć zwycięstw. Następnie w listopadzie sam został zestrzelony i ciężko ranny walcząc w Messerschmicie Me-109 G-6.
15 sierpnia 1944 por. Trenkel został dowódcą eszelonu 2./JG 52, znanego pod nazwą Sarottistaffel. Do końca wojny zaliczył 138 zestrzeleń, z których jedno to B-17 z 13 września 1944 roku zajmujące 116 pozycję na jego liście. Walczył w powietrzu, ale nigdy nie strzelał do spadochroniarzy, co także potwierdziło dwóch członków załogi 44-6412, którzy mogli obawiać się o swoje życie, gdy przelatywał obok nich.
Rudolf Trenkel został pojmany przez aliantów, ale ze względu na znaczną liczbę strąconych sowieckich maszyn, przekazany został pod jurysdykcję radziecką, gdzie 14 maja 1945 roku w obozie jenieckim poślubił swoją narzeczoną Idę z domu Kuhn, która postanowiła przyjechać specjalnie na tę okazję z Wiednia. W trakcie ślubu został odśpiewany po raz ostatni Geschwadermarsch.
Po odzyskaniu wolności, Trenkel przeniósł się do Wiednia, skąd pochodziła jego żona. Wspólnie mieszkali do końca życia w siódmej dzielnicy na Lindengasse. Zmarł w 2001 roku w wieku 83 lat. Pochowano go w rodzinnym grobowcu żony w Wiedniu w dzielnicy Hietzing.

Bogusław Zięba, Koniówka 13.09.2014


Koniowka.info ©

Pisz do nas i z nami
Wróć do spisu treści