Tradycje
Tradycje
Muzyka i taniec
Muzyka już od niepamiętnych dziejów była sposobem na przyjemne spędzenie czasu. Niezależnie czy to był czas wolny, czy też praca. Zawsze śpiewano, grano i bawiono się. Najstarsi mieszkańcy wspominali z łezką w oku zabawy przy muzyce Franciszka Fiedora (Kowolokowego), Józefa Zięby (Zeglenia), Stefana Lei (Karolcynego), Józefa Matei, Ignacego Zięby (Bartosa), Jana Ludwika, Wojciecha Fiedora (Kowolokowego), Franciszka Zięby (Zeglenia), Kazimierza Blaszyńskiego (Jędreckowego), Wojciecha Zięby (Kubacokowego), Jana Lei (Wawrzyńcowego), Jana Zięby (Wdowiokowego), Jana Moli, Andrzeja Sęka (Pawłowego). Ale tradycja pozostała i mimo kilkunastoletniej przerwy chłopcy zaczęli znowu grać. Teraz do tańca przygrywają nam między innymi Franciszek Obyrtacz (Brahów), Janusz Zięba (Gieńcoków), Szymon i Jakub Zięba, Stanisław Sęk (Mołotów), Jan Kula, Tadeusz Haberny (Mołotów) i Patryk Obyrtacz.
Mały zespół góralski w Koniówce powstał spontanicznie tuż przed uroczystościami 100 – lecia szkoły w Podczerwonem. Z dumą stwierdzam, że i ja przyczyniłam się do tego. Pamiętam, że zdecydowaliśmy się zorganizować program artystyczny, który miał opowiedzieć historię szkoły i przede wszystkim, w jakim środowisku powstawała. Nie mogło obejść się bez górali, bez ich muzyki, bez ich tańców. Jednak, żeby ukrasić występ zorganizowałam grupkę dzieciaków wokół byłej uczestniczki zespołu góralskiego z Łopusznej, a teraz zatwardziałej Koniowianki, Bogusławy Lei. Występ był udany i pozostała chęć na więcej. Bogusia rozkręciła grupkę i zorganizowała nabór nowych członków. Potem jej rolę przejęła dyrektor szkoły podstawowej w Chochołowie, Helena Guńka. Już od początku grupka brała udział w różnych przeglądach zespołów góralskich i okolicznościowych imprezach gminnych. Pracę z dziećmi kontynuowała potem Danuta Florczyk z Gminnego Ośrodka kultury w Czarnym Dunajcu, a następnie Zofia Stopka z Podczerwonego.
Czy to muzykujący artyści, czy może zespół małych „tonecników” spowodował, że niespodziewanie w Koniówce zorganizowano Jubileuszową X Przezierackę Młodych Tonecników i Śpiewoków Góralskich, tego nie potrafię do końca odpowiedzieć. Najważniejsze, że w 1997 roku zjechały się krocie zespołów regionalnych i kultywujących tradycje rodzinne z całego regionu. Zbudowano dla nich scenę i z zaciekawieniem podziwiano kunszt tańca i śpiewu. Nad całością patronowały trzy organizacje: Gminny Ośrodek Kultury w Czarnym Dunajcu, Ochotnicza Straż Pożarna w Koniówce, Rada Gminy w Czarnym Dunajcu.
Strój góralski i wesele
„ Może żaden z naszego ludu nie kocha tak swego rodzinnego stroju, jak nasz Podhalanin”, (Józef Kantor). Wszyscy bez wyjątku bardzo szanowali swoje ubranie i niesłychanie o nie dbali. Być może brało się to stąd, że najpierw nie było nikogo stać na drugi komplet. Być może była to duma i chęć bycia zauważanym, bo z czasem dokładano gustowne ozdoby i wypracowano specyficzny, typowy dla regionu strój, który stał się obok muzyki i śpiewu następną cechą charakteryzującą góralską tradycję. Kosztowne części tego ubioru przekazywano z pokolenia na pokolenie i starano się, aby młodzi wstępujący w okres małżeństwa mieli kompletny strój.
Wesele jest także wielkim obrządkiem i ściśle należy do zakorzenionych tradycji góralskich. Jest wielkim przedsięwzięciem, które zaczyna się „nomówinami”, czyli zaręczynami, a kończy się wspaniałym świętem rodzinnym trwającym często kilka dni.
Po „nomówinach” w trasę ruszają pary, których zadaniem jest zaprosić gości na wesele. Wcześniej czynność tą wykonywali „pytace”, którzy śpiewając, częstując jedzeniem i piciem przygotowanym na wesele, namawiali na udział w tym obrządku. Teraz częściej tę funkcję przejmują sami nowożeńcy.
Przed wyjściem do kościoła bardzo ważnym jest błogosławieństwo młodych przez rodziców, po którym rusza orszak weselny. Rozśpiewani swaci, jadąc na czele wierzchem, czynią ten dzień prawdziwym świętem. Przyszli małżonkowie jadą oddzielnie, by już po zaślubinach zasiąść we wspólnym powozie. Przyjęcie weselne trwa do późnej nocy, w trakcie której następuje wykupywanie pani młodej przez starościnę od starosty, a potem „ocepiny”, kiedy to przyszła gaździna, w trakcie góralskich przyśpiewek, otrzymuje „smatkę” (chustkę) na głowę, czyli staje się pełnowartościową kobietą.
Tradycje religijne
Wigilia Bożego Narodzenia była i jest uznawana na całym obszarze Podhala za wyjątkowy dzień roku. Nie inaczej jest w Koniówce. Jest przekonanie, że jaka wigilia, taki cały rok. Z wigilią związany jest cały system wierzeń i rytuałów o charakterze religijnym, czy też magicznym. Dzień ten wróży nadchodzący rok, nakazuje i zakazuje pewne czynności. Przede wszystkim przez cały dzień obowiązuje ścisły post. Wieczorem wspólna wieczerza z opłatkiem i życzeniami, a o północy Pasterka. Dzień Bożego Narodzenia to święto rodzinne, bez zbędnej pracy i odwiedzin sąsiadów. Drugi dzień świąt jest całkiem odmienny i w drogę ruszają „podłaźnicy” sypiący owsem i składający życzenia. Na zakończenie karnawału, przed środą popielcową, odbywają się huczne zabawy, a potem następuje trwający do Świąt Wielkanocnych okres Wielkiego Postu. Ostatnia niedziela postu zwana jest Palmową i obchodzona jest na pamiątkę wjazdu Pana Jezusa do Jerozolimy. Od Wielkiego Czwartku do Wielkiej Soboty to uroczystości kościelne związane z obrzędami liturgicznymi. Czwartek – przeniesienie Najświętszego Sakramentu do ciemnicy i zamilknięcie dzwonów. Piątek – obnażenie ołtarza, złożenie Pana Jezusa do grobu, Droga Krzyżowa i gorzkie żale. Sobota – święcenie pokarmów, olei świętych, ognia, paschału i wody chrzcielnej Wielka Niedziela to dzień Zmartwychwstania Pana Jezusa. Jest to wyłącznie święto rodzinne i należy do niego wspólne śniadanie, dzielenie się święconym i życzenia, a następnie wspólna wyprawa do kościoła. Poniedziałek wielkanocny należy znowu do młodzieży. Po kościele rozpoczyna się „polewacka”, znana w Polsce jako śmigus – dyngus.
Zielone Święta, inaczej Zesłanie Ducha Świętego, też mają swoją tradycję. Oczywiście najciekawsza część odbywa się wieczorem, kiedy to płonie setki ognisk, ale najstarsi praktykują jeszcze coś innego: wcześnie rano wychodzą z wodą święconą w pole. Proszą Boga o ochronę plonów przed deszczem, wiatrem, gradobiciem i mrozem, równocześnie kropiąc posiadane areały. Matka Boska Zielna to inaczej Wniebowzięcie Najświętszej Marii Panny. To święto obchodzone jest 15 sierpnia i przede wszystkim służy do święcenia ziół, które potem mają moc odczyniania uroku, ochrony domu od nieszczęścia i choroby. Najczęściej wiązankę robiono z bożego drzewka, czosnku, piołunu, jałowca, żywokostu, babki itp. Dzień Zaduszny przeznaczony jest na modlitwy za zmarłymi. Odwiedzane są cmentarze, strojone są groby zmarłych przodków i członków rodzinny. W przeszłości nie było jednak zwyczaju ubierania grobów i palenia zniczy jak dzisiaj. Udawano się do kościoła z lampkami napełnionymi tłuszczem i modlono się wspólnie z księdzem wypominając dusze wszystkich zmarłych.
Poracka i krowa
Każda okazja do zabawy była dobra. Jednak najczęściej młodzież spotykała się w długie jesienne i zimowe wieczory. Początek dawały dziewczęta, które organizowały się w domu prywatnym na tzw. „poranie”. Było to zwykłe darcie pierza, ale umilone śpiewem, plotkowaniem i co najważniejsze oczekiwaniem na chłopców. Dziewczyny wiedziały, że „parobcy” przyjdą z muzyką i wtedy zacznie się potańcówka. Starsze gaździny w tym samym czasie przędły na „warculach” len i wełnę oraz wyrabiały płótna na „warsztatach”. Obecnie w niektórych gospodarstwach, na tych samych „warsztatach” produkuje się kolorowe chodniki ze zużytej odzieży.
Skoro jesteśmy przy wesołych przyśpiewkach, to warto przypomnieć krótki koniowiański, satyryczny kawałek o przywarach ówczesnych mieszkańców, ułożony przez świetnego obserwatora, pachołka u starego Kubacoka. Rymowanka stała się tak popularna, że powtarzano ją potem w całej wiosce. Jednak z czasem została zapomniana i tylko dzięki seniorom z Koniówki zdołałam z mozołem odtworzyć jej treść.
Teraz, ze względu na brak pisanych wiadomości z historii Koniówki, to małe dzieło nabiera szczególnej wartości i przybliża nam stare dzieje w sposób dość wyraźny. Bystry pachołek, być może nieświadomie, pokusił się o charakteryzację poszczególnych rodów w Koniówce, ale dzięki niemu wiemy, kto był zamożny, biedny, kto dobrze, a kto źle gospodarzył, kto plotkował lub kto był niebezpieczny dla otoczenia.
Zabiył Kubacok krowe
Brachowi doł głowe, bo mioł powolnom mowe,
Sobkowi doł rogi, bo to chłop drogi,
Witkowi raci, bo to ludzie bogaci,
Jantkowi śledzione, bo ni mioł korpoca na zone,
Liskowi jelito, bo ni mioł worka na zyto,
Kowolokom ziobra, bo majom w kumorze dobra,
Zegleniom płuca, bo ni majom kłódki ani kluca,
Symicy doł usy, bo jest kulawy i słabo słysy,
Kubulce serce, bo rada z kumoskami sepce,
Jyndreckom nyrki, bo radzi jedzom surowe spyrki,
Zubkom łocy, bo wstajom o północy,
Maciejom kolana, bo radzi śpiom do rana,
Bartosowi podgarlice, bo klnie po diablice,
Zosiokowi nogi przednie, bo kuje kary przednie i zadnie,
Dominikom doł łogon, bo majom wąski zogon,
Sękom wymiącko, bo nosom do Cyrwiennego brzemiącko,
Wawrzyńcom doł wontrobe, bo majom okolicnom łobore,
Rejencorzom doł skóre, bo majom w dachu dziure,
Śpiertkom siyngi, bo radzi chodzom do przysiyngi,
Molcorzom doł nogi zadnie, bo klepoł pługi ładnie,
Wdowiokom doł łozór, bo majom brzyćki poziór,
Mołotom krew, bo ni mieli kopcy ani drew,
Pastyrnokom kark, bo na stuki mieli smak,
Scepanom łod mostku, bo byli małego wzrostu,
Scepankom pół grzbietówki, bo majom w pościeli schowane stówki.